24 grudnia 2020 r.
Blondynka leżała na kanapie w
salonie i oglądała lecący właśnie film. Większą uwagę jednak zwracała na
krzątającego się po całym mieszkaniu szatyna. Chciała wstać i mu pomóc, ale nie
pozwalał jej. Uśmiechnęła się, czując jak porusza się w niej dziecko. Położyła
dłoń na sporych rozmiarów brzuchu i pogładziła go. Kiedy mężczyzna zniknął w
kuchni podniosła się. Przeszła do pomieszczenia obok i oparła się o ścianę.
- Miałaś leżeć – powiedział,
parząc na nią i machnął nożem.
- Gregor, no. Przecież nie urodzę
– jęknęła. – Jeszcze dwa tygodnie. Pamiętasz? – podeszła do niego i oparła się
o blat obok. – Pięć lat temu?
- Zaciągnęłaś mnie do łóżka. Dodam,
mojego łóżka – zaśmiał się i przerwał krojenie warzyw. Spojrzał na nią i
położył swoją dłoń na jej talii i przyciągnął ją do siebie. Ucałował ją w
czoło, a później w usta.
- Nie przeszkadzało ci to –
zaśmiała się i znów złączyła ich usta. – Pięć lat temu zaczęliśmy się spotykać,
trzy zakończyłam karierę, dwa ty zakończyłeś karierę, rok temu mi się
oświadczyłeś, a w tym roku jestem w ósmym miesiącu ciąży.
- Za rok będziemy w trójkę, z naszym synem –
szepnął i przesunął dłoń na brzuch Sophii. – Cieszę się, że wybaczyłaś mi to co
kiedyś ci zrobiłem.
- Cieszę się, że mnie
przeprosiłeś. Gdyby nie to, prawdopodobnie byłbyś mężem Sandry, a ja żoną… kto
wie? Może Didla?
- Ja ci dam Didla!
- Zazdrośnik – zaśmiała się i
przytuliła do niego. – Kocham pana, panie Schlierenzauer.
- Ja panią też, pani
Schlierenzauer.
___________
Nie zabijajcie!
Nie tak to wszystko planowałam, ale cała historia wymknęła mi się spod kontroli. Do tego strasznie się z nią męczyłam. Początkowo chciałam dociągnąć do piętnastego rozdziału, ale jednak się nie udało.
Więc żegnamy się z Sophią i Gregorem. Zostawiamy ich szczęśliwych.
Niestety, nie żegnamy się ze mną! W każdym razie jeszcze nie teraz :D
Do zobaczenia na innych blogach:
Killian i Vivienne
Daniel i Liv
Anže i Lea
Ściskam ♥
___________
Nie zabijajcie!
Nie tak to wszystko planowałam, ale cała historia wymknęła mi się spod kontroli. Do tego strasznie się z nią męczyłam. Początkowo chciałam dociągnąć do piętnastego rozdziału, ale jednak się nie udało.
Więc żegnamy się z Sophią i Gregorem. Zostawiamy ich szczęśliwych.
Niestety, nie żegnamy się ze mną! W każdym razie jeszcze nie teraz :D
Do zobaczenia na innych blogach:
Killian i Vivienne
Daniel i Liv
Anže i Lea
Ściskam ♥
Znajdę Cię.. jak Bozie kocham Cię znajdę i zamorduje za to co tu zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńJak mogłaś?!
Wiesz, że to było moje uluiobe Twoje opowiadanie, bo Gregor..
Co ja teraz będę czytać? Jakoś mało opowiadań mamy o Gregorze.. jeszcze ty uciekasz..
Jedno szczęście, że zakończyłaś to szczęśliwie! Bo już byłoby po Tobie!
Okej, opanowałam się trochę.. dzięki Robaczku za takie super opowiadanko ;*
Pozdrawiam :*
Nieeee!!! To nie możliwe, że już koniec!! Po prostu nie wierzę... Powiedz, że to jakiś wcześniejszy prima aprilis czy coś...?
OdpowiedzUsuńEpilog sam w sobie jest cudowny - tak właśnie powinno wyglądać życie :) Ohhh ale czemu to już koniec? :(
Verity
fresh-start-for-broken-souls.blogspot.com
udowodnie-ci.blogspot.com
Coo!!??
OdpowiedzUsuńKoniec?
Zobaczyłam slowo "epilog" i rzuciłam wszystko, aby tu wejść.
Ja tak pokochałam tą historię :'(
Ale no co ja tu mam do gadania. Wyszło świetnie. Widzę, że 24 grudnia to dla nich szczęśliwa data *-*
Buziaki :*
Nie ukrywam, że nie spodziewałam się tutaj epilogu. Chyba go nie zapowiadałaś? Z resztą nie ważne. Opowiadanie to było bardzo dobre, wspaniale się je czytało. Tym bardziej happy end, jak zgotowałaś głównym postaciom, choć nie było to oczywiste, zwłaszcza w połowie opowiadania. Pozdrawiam serdecznie i powodzenia w kolejnych projektach.
OdpowiedzUsuńOch! Zaszokowałaś mnie. Nie sądziłam, że ta historia zakończy się już w kolejnym rozdziale. Dopiero co Gregor i Sophia dali sobie szansę na związek, przyznali do swoich uczuć i zaczęli być razem szczęśliwi. Przeszli przecież dość długą drogę do zrozumienia siebie i wybaczenia wszystkiego złego. Gregor musiał dojrzeć, by dostrzec błędy z przeszłości, które początkowo zablokowały mu drogę do zdobycia serca dziewczyny. Za to panna Morgenstern musiała walczyć ze sobą i z demonami swojego dzieciństwa, by również spojrzeć na szatyna z zupełnie innej perspektywy. Nie było to dla niej łatwe, choć szybko udało jej się zapomnieć. Ta wspólna noc...to wszystko. Tak bardzo chciałam jeszcze sama nacieszyć się szczęściem tej dwójki! Ale cóż, to Twoja decyzja i Ty jedyna wiedziałaś, jak zakończyć tę opowieść. Szanuję to w 100 % i życzę przede wszystkim, by każde Twoje kolejne opowiadanie przynosiło Ci samą satysfakcję.
OdpowiedzUsuńMimo tego smutku, epilog okazał się takim cudownym zwieńczeniem wszystkiego. To takie urocze, że Sophia akurat w końcówce nosiła dziecko ukochanego a Gregor wydał mi się tutaj taki czuły i kochany. Teraz mogą być razem zupełnie szczęśliwi i poświęcić swoje życie tylko i wyłącznie synkowi a także powiększaniu rodzinki.
To smutno rozstawać się z tym blogiem, ale dziękuję Ci, że napisałaś tak wspaniałą historię.
Przesyłam mnóstwo, mnóstwo całusów :* :* :*
Papaaaa ;) :*
Mam cię nie zabijać? Za zakończenie tego rewelacyjnego bloga? Serio? Prima Aprilis za dwa dni. To nie jest śmieszne.. :<
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą historię, cieszę, że zakończyła się szczęśliwie dla naszych bohaterów, choć..mogłabym jeszcze długo, długo o nich czytać, bo to cudowna para <3 Ale cóż, to przecież Twoja decyzja i w pełni ją akceptuję, choć straszne szkoda. Widać po tym rozdziale, że oboje są bardzo szczęśliwy, zwłaszcza, że oczekują dziecka:)) Jestem szczęśliwa..że są szczęśliwi :D
Jakieś mam wahania nastrojów. Mogłabym skskać ze szczęścia, że są szczęśliwi i ryczeć, że to już koniec, ale cóż. Takie życie;) Jeszcze nie raz wrócę do tego opowiadania-jestem tego pewna:)
Tym czasem się żegnam, i zapraszam na mojego bloga (mr11-bvb.blogspot.com)
Buziaki kochana!:** <3 <3 <3
Jestem!
OdpowiedzUsuńTak, mam ochotę cię po prostu ukatrupić... jak mogłaś już skończyć tak fajną historię? Smutno mi, wiesz? Ja rozumiem, że w piątek wszyscy robią sobie żarty, ale... no nie, po prostu. Jestem na ciebie wściekła :D
Dobra, już uspokoiłam się... wybacz, ale ten napis na nagłówku od razu przyśpieszył bicie mojego serca. Szkoda, bo epilog jest naprawdę dobry. Taki... uroczy, pomimo tego, że nie zawsze tak bywało. Wszyscy są szczęśliwi, a to chyba najważniejsze :)
No nic, dziękuję kochana za tą historię, bo wpadałam tutaj zawsze z ogromną chęcią. Czekam na kolejne cudeńka!
Buziaki :**
O mamo...
OdpowiedzUsuńTo już koniec? Jakim cudem? ;o
Nienawidzę pożegnań, a już na pewno nie z czymś tak wspaniałym. Historią, która jest więcej niż zlepkiem dobrze napisanych rozdziałów. Naprawdę. Człowiek wtapiał się w każdy kolejny rozdział, nawet nie mając świadomości, że traci nad sobą kompletnie kontrolę...
Szczęście w nieszczęściu, ale wszyscy nareszcie są szczęśliwi. A o to chodzi w życiu, prawda?
To Cię odrobinę ułaskawia! :D
Dziękuję z całego serduszka za tę wspaniałą historię. Bardzo, bardzo! <3
Buziam. ;*
Kochana...
OdpowiedzUsuńNie wiesz nawet jak mnie zaskoczyłaś. :O
Epilog... O.O Jest mi niesamowicie przykro, że to już koniec tej historii... :/
Ale jednocześnie bardzo się cieszę, że nasi bohaterowie odnaleźli szczęście. ^^
Narzeczeństwo, ciąża i wspólne spokojne życie w miłości i opiece. ♥ O tym marzyłam. ^^ I podejrzewam, że nasi bohaterowie także. :D
Dziękuję Ci za to opowiadanie. ♥
Dziękuję za te emocje. ♥
Dziękuję za cudownych bohaterów. ♥
Dziękuję Ci za wszystko! ♥
Do zobaczenia pod kolejnymi historiami! :D
Buziaki :*
Ech, no wiesz? Naprawdę to już koniec? Jest mi strasznie przykro, bo myślałam, że skoro Sophia i Gregor się pogodzili, to jeszcze trochę opiszesz ich szczęśliwe życie. Ale z drugiej strony rozumiem Twoją decyzję. Nie ma sensu ciągnąć czegoś na siłę. Dlatego mimo wszystko po prostu cieszę się z tego, że ostatecznie między naszymi bohaterami wszystko się ułożyło. Na pewno nie żałują tego, że się ze sobą pogodzili. A ja nie żałuję tego, że czytałam.
OdpowiedzUsuńCałuję! ;*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńOch, no nie :( już epilog? :( No cóż... Skoro tak...
Jeju, bardzo Ci dziękuję za każdą chwilę, którą mogłam tutaj spędzić. Każda była magiczna i jedyna taka, drugiej takiej po prostu nie będzie i tyle...
Zakochałam się w tej historii, jak z resztą i w każdej innej Twojego autorstwa ❤
Piszesz genialnie, tak, za aż nie można się oderwać :)
Ważne, że bohaterowie są szczęśliwi ^^
Nie zabijemy, spokojnie ;)
Ja nie mam zamiaru się z Tobą żegnać :*
Pozdrawiam Kochana i weny życzę :) do zobaczenia na innych blogach ;)
Buziaki ;*
32 yr old Software Consultant Ellary Dilger, hailing from Victoria enjoys watching movies like Mysterious Island and Genealogy. Took a trip to Muskauer Park / Park Muzakowski and drives a Ferrari 340 MM Spider. mozesz sprobowac tutaj
OdpowiedzUsuńadwokat zarobki rzeszow
OdpowiedzUsuń