środa, 9 marca 2016

Dwanaście

Ta Wigilia miała być inna od reszty. Miał spędzić ją samotnie w swoim mieszkaniu. Nie był nawet pewny czy chciał cokolwiek jeść. Lubił gotować, ale w takim momencie nie miał na to najmniejszej ochoty. Najchętniej po prostu położyłby się i zasnął. Przespałby święta i wszystko byłoby dobrze. Tylko nie mógł tego zrobić, bo w środku coś mu podpowiadało, żeby jednak coś przyrządził. Postawił na coś czego nie lubiła Sandra. W ten sposób chciał się jakoś oderwać od wspomnień o byłej dziewczynie. Byli ze sobą tyle lat… Czasem wydawało mu się, że to ta jedyna, ale nie. Prawda była inna. Może i jakiś czas wcześniej była właśnie tą jedyną, wyśnioną… Tylko wszystko zmieniło się nie tak dawno temu.
Kończąc gotowanie, usłyszał dzwonek do drzwi. Nie spodziewał się nikogo, bo właściwie kto mógłby go odwiedzać w taki dzień. Wszyscy przecież spędzali czas z rodziną. Kiedy tylko otworzył drzwi i dostrzegł Sophię z rozmazanym tuszem i trzęsącą się z zimna, nie przemyślał swoich zamiarów i wpuścił ją do środka, a później przytuli do siebie. Nie miał pojęcia co się stało, ale w tamtym momencie nie miało to dla niego zbyt dużego znaczenia. Nawet nie spostrzegł, kiedy razem siedzieli na kanapie w salonie. Wciąż mocno ją obejmował, a blondynka powoli się uspokajała.
- Przepraszam – wymamrotała, odsuwając się od Schlierenzauera.
- Co się stało? – zapytał i uśmiechnął się delikatnie do niej. – Soph, dlaczego nie jesteś z Thomasem?
- Nie potrafię – szepnęła, spuszczając wzrok. – Nie chcę. Nie powinnam tu przyjeżdżać.
- Żartujesz? To dobrze, i tak jestem dziś sam. Dotrzymasz mi towarzystwa. Chcesz spędzić ze mną Wigilię? – zapytał, ale widząc minę dziewczyny, szybko dodał: -  Będzie mi bardzo miło.
- No dobrze – uśmiechnęła się. – Gdzie masz łazienkę?
- Tam, obok sypialni – wskazał dłonią. – Ja nakryję do stołu.


- Nie wiedziałam, że tak dobrze gotujesz – Morgenstern uśmiechnęła się i spojrzała na swojego rozmówcę, siedzącego naprzeciwko niej.  – Naprawdę masz talent.
- Cieszę się, że ci smakuje
- Znamy się tak długo, a tak naprawdę dopiero teraz się poznajemy – posłała mu uśmiech. – Jeszcze raz przepraszam za płakanie w twoich ramionach.
- W porządku. Moje ramiona są do twojej dyspozycji – uniósł kąciki ust.
Kiedy zaczęli rozmawiać na swobodne tematy, w pewnym sensie zapomnieli o tym co się wydarzyło wcześniej. Zarówno tego dnia jak i kilka lat. Atmosfera była świetna i wcale nie żałowała, że podjęła taką decyzję, na jaką było ją stać. W gruncie rzeczy Gregor nie był już taki jak wcześniej. Do tego starał się jak tylko mógł, żeby między nimi było coraz lepiej. Nie chciał wracać do tego co było. Popełnił ogromny błąd, ale nie mógł przecież cofnąć czasu.
- Robi się późno, powinnam już wracać – blondynka spojrzała na zegarek na nadgarstku i wstała. – Dziękuję za dzisiejszy wieczór.
- Może zostaniesz? – zapytał i uśmiechnął się delikatnie. W mgnieniu oka znalazł się przy niej. – Jest już ciemno, nie powinnaś wracać po nocy – podrapał się po głowie.
- Jestem samochodem – zaśmiała się. – Już i tak nadużyłam twojej gościnności.
Ciche prośby Gregora na nic się nie zdały, bo Sophia niedługo po tym stała ubrana przy drzwiach. W pewnym sensie też nie chciała wychodzić i mogłaby spędzić z szatynem więcej czasu, ale nie była pewna czy robiłaby prawidłowo.
- Jeszcze raz dziękuję – posłała mu ciepły uśmiech. W odpowiedzi, Schlierenzauer tylko zbliżył się do niej. Nie spostrzegła, kiedy znalazła się w jego ramionach. Niewiele myśląc, objęła go w pasie i przytuliła do niego. Nie rozumiała tego, ale jakaś dziwna siła ciągnęła ją do niego. Jej ciało zalała fala ciepła, ale starała się o tym nie myśleć. To było przecież bezsensowne.
- Wesołych Świąt, Sophio – szepnął i pogłaskał ją po włosach. – Uważaj na drodze i daj znać jak już dojedziesz.
- Dlaczego? – odsunęła się od niego. – Martwisz się? – zaśmiała się.
- Oczywiście, że się martwię – odpowiedział pewnie, ale mimo wszystko na jego policzki wkradł się rumieniec.
- W takim razie napiszę jak już wrócę. Do zobaczenia – złapała za klamkę i jeszcze raz na niego spojrzała. Chwilę później zniknęła za drzwiami. Skoczek oparł się o ścianę i ciężko westchnął. Nie miał pojęcia, że za ścianą, Sophia właśnie walczyła ze sobą.
Zanim zdążył dojść do stołu zamiarem posprzątania, usłyszał dzwonek do drzwi. Jego serce szybciej zabiło, bo pomyślał, że jedyną osobą, która mogła stać po drugiej stronie była Sophia Morgenstern.
- Nie mogę – usłyszał, kiedy tylko otworzył.
Tak jak przypuszczał, znów ujrzał blondynkę. Nim zdążył się odezwać, poczuł na swoich ustach jej wargi. Był skołowany, ale szybko oddał jej pocałunek. I kolejny. I kolejny. Wciągnął ją do mieszkania i zamknął drzwi. Wciąż całując jej usta, rozpiął jej kurtkę i zrzucił na podłogę. Żadne z nich w tamtym momencie nie myślało racjonalnie. Morgenstern skierowała się razem ze Schlierenzauerem w stronę jego sypialni. Zaraz za drzwiami poczuła, że zaczął składać pocałunki na jej szyi. Odchyliła głowę i westchnęła głośno. Złapała za brzeg jego koszulki i ściągnęła ją z niego. Kiedy położył ją na łóżku oboje zostali tylko w bieliźnie. Kiedy ją całował, błądziła swoimi dłońmi po jego plecach, pojękując cicho. Dla Gregora było to zachętą do dalszych pieszczot. Nie spostrzegł, kiedy to on znalazł się na dole. Blondynka uśmiechnęła się łobuzersko i poruszyła biodrami siedząc na nim. Spotęgowało to uczucie podniecenia u szatyna. Wydał z siebie zduszony jęk. Podobało jej się to. Nie spostrzegła nawet, kiedy znów leżała pod nim. Całował ją, a jego dłonie błądziły po całym jej ciele. Objęła jego szyję i jedną z dłoni wplotła w jego włosy. Jeszcze nikt nie całował jej tak, jak robił to Gregor. Była tak rozgrzana, że nie zauważyła momentu, w którym ich bielizna wylądowała na panelach. Kiedy wszedł w nią i poczuła jego zdecydowane ruchy, jej umysł całkowicie się oczyścił. Pragnęła go, był jej potrzebny. Razem pokonywali drogę na szczyt rozkoszy. Sophia będąc coraz bliżej, objęła go nogami. Patrzył na nią, kiedy osiągała spełnienie, by chwilę później opaść obok niej. Przytulił ją do siebie i naciągnął kołdrę. Delikatnie przejechała palcami po jego umięśnionym torsie, a później złożyła na nim pocałunek.


Obudziło ją padające wprost na twarz słońce. Otworzyła oczy i poczuła przerażenie. Tuż obok niej spał w najlepsze Gregor Schlierenzauer. Próbowała sobie przypomnieć jak znalazła się w obcym łóżku. Poczuła jak się rumieni, kiedy zorientowała się, że to ona wszystko zaczęła i dosłownie zaciągnęła go do łóżka. Po cichu ubrała się i wyszła z pomieszczenia. Zamknęła się w łazience i siedząc na brzegu wanny wybrała numer do swojej najlepszej przyjaciółki. Nie obchodziło ją, która była godzina i czy przypadkiem nie obudzi jej.
- Wiesz, która jest godzina? – usłyszała.
- Przespałam się z Schlierenzauerem.

_____________

Hej, witam Was :)
No i mamy nieco krótszą dwunastkę (za co strasznie przepraszam :c). Czy ktokolwiek spodziewał się takiego obrotu sytuacji?
Zapraszam Was też na mojego Facebooka ♥
Prawdopodobnie, kiedy tylko skończę tę historię ruszę z czymś nowym. Już teraz możecie zapoznać się bohaterami -> i-saw-you-smiling :)
Do kolejnego, buziaki :*

10 komentarzy:

  1. Hej :)
    Ja sie nie spodziewałam takiego zakończenia, ale wcale nie mam nic przeciwko. Uwielbiam, kiedy takie rzeczy dzieją się spontanicznie i mnie zaskakują, bo o to właśnie chodzi. O wprawienia czytelnika w osłupienia, a tym rozdziałem coś takiego zrobiłaś ze mną! Sophie może nie będzie żałować, ale sama jest w głębokim szoku, że zrobiła coś takiego. A na miejscu Grega to cieszyłabym się, że dostał taki a nie inny prezent pod choinkę <:
    Oby teraz niczego nie skiepścił. I oby Sophie nie stała się ponownie niedostępna. Doskonale wie, że zwykła sympatia czy ocieplenie stosunków to nie wszystko, co spowodowało taką decyzję. Ona czuje coś do Schlierenzauera i musi zaakceptować taki stan rzeczy, bo prawdopodobnie zmarnuje szansę na szczęście.
    Kibicuję Gregorowi w odzyskiwaniu najbardziej wpływowej dziewczyny w jego życiu. Kibicuję też tej mniej rozsądnej, uczuciowej stronie Sophie.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem! :D
    No wiesz.. po takiej "zachęcie" nie mogę sobie odmówić pojawienia się tutaj xD
    Doskonale wiesz, jak mnie przyciągnąć do rozdziału :D
    Okej, do rzeczy..
    Nie przypuszczałam, że to się tak skończy. Zaskoczyłaś mnie, ale jak najbardziej pozytywnie.
    Oby dalej było tak samo.. chociaż czuję, że coś jednak tutaj się popsuje.. przecież nie może być zbyt pięknie.
    Czekam na kolejne rozdziały i wierzę, że znajdziesz, jak najlepsze wyjście z tej sytuacji :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No no no :) Przynajmniej żadne nie było samotne w wigilię, choć takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Przynajmniej nie w tym rozdziale ;p Noc mam nadzieję, że minie im bez przykrych konsekwencji, bo oboje jako bohaterów tego opowiadania bardzo polubiłam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Kochana.
    Rozdział jest świetny.
    Nie spodziewałam się że Sophia i Gregor wylądują w łóżku tak szybko.
    Miałam taką cichą nadzieję ze tak będzie ale nie już
    Nigdy bym nie pomyślała że zainicjuje to właśnie Sophia.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny.
    Ps. Przepraszam za krótki komentarz. Poprawie się pod następnym.
    Buziak ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem!
    Rozdział świetny i... zaskakujący, łagodnie mówiąc.
    Ja tam długości się nie czepiam, liczy się treść. No, kochana, zaszalałaś! A właściwie bohaterowie, których wykreowałaś. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się takiego rozwoju wydarzeń. Nie sądziłam, że tak szybko Sophia i Gregor wylądują w łóżku, a tu proszę... życie jednak potrafi zaskoczyć :D
    Mam jednak nadzieję, że nie przyjdzie ci na myśl zaraz czegoś psuć i kombinować przy naszej dwójce :)
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Kochana! <3
    Ojeejkuuu, ten rozdział jest wspaniały!
    Jednak zacznę od tego, że na początku powinna znaleźć się informacja, że jego przeczytanie grozi zawałem serca :p
    Wiedziałam, że coś się święci, ale takiej wersji wydarzeń to w ogóle się nie spodziewałam!
    To Sophia zrobiła ten "pierwszy krok"?! Nadal nie mogę w to uwierzyć :)
    Gregor ewidentnie próbuje się zmienić i jak na razie bardzo dobrze mu to wychodzi. Zachował się tak delikatnie i rozsądnie, widząc rozpłakaną Sophie za drzwiami, a przede wszystkim o nic ją nie wypytywał.
    Sądzę, że końcówki nie muszę komentować :) Mam tylko nadzieję, że oboje nie będą tego żałować i, że nie wrócą na starą ścieżkę wojenną...
    Trzymaj się Kochana! <3

    Pozdrawiam, Camille.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam! ;*
    Brawo Sophia! Duma z Ciebie jestem i to bardzo! Cholerka, udowodniłaś, że istnieje równouprawnienie i że kobieta też może, no! ;D
    Gregor również dobrze postąpił w takiej niełatwej sytuacji... Nie naciskał i to wystarczyło. Zachował się z wyczuciem i odpowiednią wrażliwością, a o to chodziło. :)
    Teraz, Kochana, musisz szybko dodawać następny! ;*
    Buziaczki! ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie! Nie, Kochana nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ale cóż, nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowana. :D Wręcz przeciwnie. ^^
    Niesamowicie się cieszę. :D
    Ten rozdział jest absolutnie fenomenalny! :))
    Muszę Ci powiedzieć, że takie prezenty w Wigilię to ja lubię. :D
    Mam tylko nadzieję, że nasza bohaterka nie będzie żałowała tej nocy. Mam nadzieję, że między nią, a Schlierenzauerem nic się nie zmieni. :)
    Jestem szalenie ciekawa kolejnych rozdziałów. ^^
    Czekam! ❤
    Buziaki! :*
    PS. Nie martw się, ostatni rozdział nadrobiłam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej:*
    Coś poklikałam i trafiłam na to opowiadanie, nadrobiłam wszystkie rozdziały i już dodałam tego bloga do swoich czytanych.
    Czekam na kolejny rozdział <3
    Verity
    fresh-start-for-broken-souls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem!
    Ufiu fiu to się tutaj porobiło. Podejrzewałam, iż coś między naszą dwójką będzie, ale nie tak szybko :D
    Jak ona będzie żałowała tej nocy to ja chyba zgłupieję. Na serio.
    Sama "zaczęła" więc coś musi być na rzeczy.
    Czekam na następny
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń