środa, 4 listopada 2015

Pięć

Gregor oparł się o barierkę i czekał na pierwsze skoki. W głowie ciągle widział wesołą Sophię. Nie potrafił za nią nadążyć. Była cholernie trudna i skomplikowana, ale to sprawiało, że była jeszcze lepsza. Kiedy odpowiedziała mu nie była wredna, nie wyzywała go, ani obrażała. Może byli na dobrej drodze? Kiedy Thomas powiedział, że może i zakochana jest, nagle spoważniał. Przez jego umysł przeszły setki pytań, jak, w kim, gdzie, kiedy, po co? Kiedy z ironią odpowiedziała, że w Diethartcie, Schlierenzauer się ucieszył. Czyli droga była wolna.
- Słyszysz? – powiedział lekko zirytowany Hayboeck, stając obok GS, który spojrzał na niego pytająco. – Pytałem się o coś. Jak zamierzasz pokazać Sophii, że żałujesz i się zmieniłeś? Ona ci tego szybko nie wybaczy. O ile wybaczy.
- Nie wiem – westchnął, Gregor lubił Michaela, dogadywał się z nim i z Diethartem najlepiej z całej kadry. – Nie mam pojęcia co mam zrobić.
- Ja mam – powiedział z szerokim uśmiechem. – Zacznij od przeprosin. Kup jej bukiet róż, ale nie byle jaki.
- Co masz na myśli?
- Trzynaście czerwonych róż.
- Trzynaście czerwonych róż? – zapytał marszcząc brwi.
- No tak… Miała trzynaście lat, a czerwony, bo krew… miłość… no nie wiem co jeszcze.
- W sumie… To chyba nie głupi pomysł. Jak na to wpadłeś?
- A no wiesz… wiem co nieco – wyszczerzy się i poklepał rozmówcę po plecach, który tylko westchnął i wpatrywał się w skocznię. – Ej, ona ci się podoba
- Ciszej. Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć – powiedział przez zęby i naciągnął czapkę jeszcze bardziej na uszy.
- Nie jest trudno to zauważyć – powiedział Michi, a Gregor uniósł brew do góry. – Ciągle się na nią patrzysz, wpadasz na nią i rozmawiasz, chociaż wiesz, że ona z chęcią by cię zabiła. Czekaj, cofam co powiedziałem. Nie podoba, a zakochany w niej jesteś.
- Nie jestem zakochany – powiedział, chociaż od jakieś czasu myślał nad tym, może jego kolega z kadry miał rację. – A rozmawiam, bo… z każdym rozmawiam.
- Tylko do niej szczerzysz się jak głupi – pokręcił głową. – Jeśli tak sprawy stoją to… masz przechlapane. Wpadłeś po same uszy. Ona nie jest łatwa, sam słyszałeś, ojciec ja gwałcił, a to na pewno zostawiło jakieś ślady w psychice… Plus, jeszcze wczoraj mogłaby cię zabić.
- A dziś?
- Och, widzę, że interesuje cię temat – wyszczerzył się. – Przeprosiłeś ją i wiem, że szczerze. Może i nie wybaczyła ci jeszcze i nie rzuca ci się na szyję, ale jej spojrzenie na ciebie się zmieniło. Trochę potrwa zanim będzie normalnie.
- Nie wiem jak jest normalnie. Czasem tylko w domu, przy Lilly była miła, ale to tyle.
- Będzie dobrze. Nie powiem nikomu, że się zakochałeś, spokojnie.
- Ja się nie…
- Widzisz, sam już wątpisz.

- Trzecie miejsce w konkursie indywidualnym na skoczni normalnej zajmuje Carina Vogt – Sophia usłyszała donośny głos po angielsku, kiedy Niemka kierowała się na najniższy stopień podium w Lillehammer. – Drugie miejsce dla Sary Takanashi – japonka z szerokim uśmiechem podeszła witając się z Cariną i zajęła swoje miejsce. – A miejsce pierwsze nieprawdopodobna rekordzistka skoczni – Sophia Morgenstern! – z uśmiechem na ustach podbiegła ciesząc się jak dziecko, przytuliła Sarę i Carinę, a potem weszła na najwyższy stopień podium. – Gratulację dla całej trójki.
Stała patrząc przed siebie. Udało jej się. Pierwszy konkurs i pierwsze miejsce. Uśmiechnęła się w stronę swoich koleżanek i kolegów z kadry. Kiedy wszystkie trzy odebrały nagrody, przyszedł moment, na który warto czekać. Nie ma nic piękniejszego niż śpiewanie swojego hymnu, stojąc na najwyższym stopniu podium. Ściągnęła z głowy czapkę kadry Austrii i wtedy do jej uszu napłynęła najpiękniejsza melodia, hymn. Była tak szczęśliwa, że nawet nie zauważyła, kiedy obok pojawiły się Carina i Sara, aby zrobiono im zdjęcia. Kiedy tylko zeszły z podium podbiegła do niej Jacqueline i przytuliła z całej siły. Chwilę później pojawiła się obok Daniela i Chiara. Tak w czwórkę tkwiły w uścisku. Dziewczyny zajęły miejsca 5., 8. i 10. Wszyscy cieszyli się ogromnie, bo wszystkie załapały się w pierwszej dziesiątce.
- Gratulacje – powiedziała Jaci, kiedy znów przytulała przyjaciółkę. – Nie masz pojęcia nawet jak się cieszę. Udało się! Wygrałaś i pobiłaś rekord skoczni!
- Sophia! – nagle poczuła jak zostaje zgnieciona przez nikogo innego jak Stefana. – Wygrałaś!
- Wiem! Teraz twoja kolej – powiedziała i wtuliła się w Krafta.
Wszyscy ją wyściskali, wszyscy z wyjątkiem Gregora, który stał z boku i przyglądał się całej sytuacji. Blondynka podjęła najdziwniejszą decyzję i podeszła do niego.
- Ty się nie cieszysz? – powiedziała z uśmiechem, którego za nic w świecie nie mogła opanować.
- Cieszę, nawet bardzo. Gratuluję – powiedział i wyciągnął do niej dłoń.
- Och, a co mi tam? – zaśmiała się i przytuliła do Schlierenzauera, który od razu ją objął. – Nie myśl sobie, że ci wybaczyłam. Przypływ emocji i takie tam – powiedziała, kiedy się od niego odsunęła. – W końcu mnie przeprosiłeś, a ja na to tyle czekałam.
- Jeszcze raz cię przepraszam.
- Już starczy. Thomas nie uwierzy.
- To, że wygrałaś już wie. Nagrałem cię jak stałaś na podium i wysłałem mu. Mam nadzieję, że się nie gniewasz.
- Dzięki.

Wszyscy udali się do hotelu, chociaż niedługo miała się odbyć seria próbna konkursu mężczyzn. Po drodze dziewczyny emocjonowały się konkursem i rozprawiały o swoich występach. Sophia była z siebie dumna. Stanęła na podium w pierwszym konkursie i to na najwyższym stopniu. Była też zadowolona z występów koleżanek. Wszystkie mogą zaliczyć ten konkurs do udanych.
- I tak cię przelecę – powiedział ze stoickim spokojem Stefan, a chwilę później doszło do niego jak musiało to zabrzmieć.
- Co ty zrobisz?  – blondynka uniosła brew do góry i zaśmiała się.
- Głodnemu chleb na myśli. Przeskoczę znaczy się – wywrócił oczami. – A co, chciałabyś? – poruszył zabawnie brwiami przez co dostał po głowie od swojego najlepszego przyjaciela, Michaela.
- Muszę się zastanowić – powiedziała i udała, że myśli. – Nie.
- Niedostępna, co? – zarechotał Diethart.
- Oj, zejdźcie ze mnie – Sophia poprawiła czapkę na swojej głowie.
- Przecież nie jesteśmy na tobie, no chyba, że chcesz, ale przed chwilą… - zaczął śmiejący się do rozpuku  Kraft.
- Jesteście zboczeni, z kim ja żyję? – wywróciła oczami.
- Też się zastanawiam czasami – powiedział Poppinger i objął Sophię ramieniem. – Daniela i Jacqueline są chyba najgorsze – szepnął.
- Ekhm – chrząknęła Jaci i zmroziła Manuela wzrokiem. – Po pierwsze łapki precz od mojej przyjaciółki, a po drugie to ty spałeś z Chiarą na imprezie.
Na początku nie zrozumiał, ale potem przypomniał sobie tę noc. Zaśmiał się i stwierdził, że Kraft jest wszystkiemu winny.
- Nie masz pojęcia jak się wtedy wystraszyłem – powiedział Hayboeck, łapiąc się za serce. – Że Barca przegrywa! Śniła mi się wtedy Liga Mistrzów.
- To nic, a bezduszny Diethart i „Lewandowski zerwał więzadła”? Mało co nie zeszłem - odezwał się Stefan.
- Mówi się zszedłem – poprawiła go Chiara, na co wszyscy się zaśmiali.

- Umieram – jęknęła Sophia, kiedy wraz z Jaci weszły do swojego pokoju i opadły na łóżka
Nagle zadzwonił jej telefon, od razu się domyśliła, że to Thomas, chcący jej pogratulować lub po prostu porozmawiać. Chociaż skoro Schlierenzauer wysłał mu nagranie, to raczej to pierwsze.
- Gratulacje, gratulacje! – krzyczał do słuchawki – Chodź tu, Lilly. Pogratuluj cioci – chwilę później usłyszała ulubiony głos.
Glatulacje, ciociu. Wujek Glegol psysłał nam filmik, wies?
- Wiem, kochanie. Dziękuję. To na pewno dlatego wygrałam, bo trzymałaś za mnie kciuki.
- Ej, ja też trzymałem – zarechotał Thomas. – To znaczy, że ty i Schlieri się pogodziliście?
- Nie. Przeprosił mnie, ale… nie wiem jeszcze co zrobię.
-Przeprosił?
- Też byłam zdziwiona. Tak jak miałam zrobić, zrobiłam. Opowiedziałam wszystko. Cała drużyna była tu, no on też i jak skończyłam opowiadać to dosłownie padł na kolana i mnie przepraszał.
- Że co proszę? Padł na kolana? Muszę do niego zadzwonić – zaśmiał się.
- Jest lepiej między nami, ale… no wiesz…
- Wiem, siostro. Dobra, to ty tam ciesz się wygraną. Aa, zrób zdjęcie i nam wyślij.
- Tak jest. Ucałuj Lilly.
- Teś cie całuję
- O, Lilly jesteś tam – zaśmiała się.
- Tak. Tata mnie tsyma
- Oj, ten twój tata. Buziaki kochani, kocham was najmocniej
- My ciebie też, prawda Lilly?
- Tak! Ciociu, kocham cie. Papa
- Pa
Rozłączyła się i ze śmiechem spojrzała na Jaci, która przysłuchiwała się z uśmiechem rozmowie przyjaciółki ze swoim kuzynem.
- Dobra, a teraz mów – rozkazała Jacqueline.
- Dobrze, ale co? – zaśmiała się blondynka.
- Widziałam jak go przytulasz. Miałaś mu nie wybaczać tak łatwo.
- Nie wybaczyłam. Cieszyłam się jak głupia i w przypływie emocji…
- Tylko w tym przypływie emocji nie skończ z nim w łóżku
- Nigdy – powiedziała stanowczo.

__________________

Hey hi hello! :)
Mamy słodką Lilly, mamy "Glegola", mamy Sophię, Stefana (który jest moim mistrzem :D)...
Kochane Wy moje, chociaż tu nie będę narzekała, a co :D :)
Pewnie też zauważyłyście zmianę wyglądu, no cóż... za szeroko mi było wcześniej, więc teraz jest jak jest ;)
+ BAAAARDZO SERDECZNIE ZAPRASZAM NA HAYBOECK-KRAFT, GDZIE W PIĄTEK POJAWIŁ SIĘ PROLOG :)
Buziaki :* 

7 komentarzy:

  1. Jestem :)
    Rozdział super.. bo jak powszechnie już chyba wiadomo, ja jestem taki lekki zboczuszek, więc przypadły mi pewne kwestie do gustu xD
    Gregor teraz wcale nie ma łatwego zadania.. musi na lewo i prawo kombinować, jak naprawić relacje z Sophią. Ale trzymam za niego kciuki :)
    Dziś tak trochę emocjonująco, bo konkurs i wiadomo.. ale cieszę się, że Sophia dobrze zaczęła, pierwszy konkurs, od razu wygrana, no rewelacja. Nie jeden by tak chciał :D
    Kochana, tyle ode mnie..
    Trzymaj się, dużo weny życzę, buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie!Jedno z lepszych jakie czytałam!!Mam nadzieję,że Sophia w końcu pogodzi się z Gregorem i coś zacznie między nimi iskrzyć.Aa i oczywiście oby pojawiło się więcej tekstów Stefana ��
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Melduję się :)
    Rozdział świetny! I bardzo się cieszę, że chociaż tutaj nie narzekasz, bo według mnie, nie ma nawet za bardzo na co ^^
    Kurczę, stworzyłaś tak genialnych bohaterów, że każdego kocha się na swój sposób z osobna i ciężko ich nie lubić :) No, Gregor, zdolny chłopak jesteś, więc pokombinuj trochę, co zrobić, żeby naprawić swoje stosunki z Sophią. Liczę na to, że im się uda :) W ogóle, bardzo fajnie wszystko opisujesz, wiesz? Naprawdę przyjemnie się czyta :) Stefan! Matko jedyna, chcę go tutaj więcej :D No i Lilly. Dzieci są jednak takimi małymi cukiereczkami, a przynajmniej nasza panna :)
    Czekam na kolejne!
    A, bym zapomniała, wygląd jest cudny, szczególnie to zdjęcie na nagłówku :3
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka!
    Michi romantyk - to lubię <3 :D Ciekawy pomysł z tymi różami. Ale czy Sophia się nie wystraszy, kiedy dostanie od Gregora taki bukiet? Może to odebrać jako wyznanie miłości, więc proponowałabym mu inny kolor :D Chyba, że rzeczywiście chce jej okazać swoje uczucia, w co wątpię, skoro nie potrafi się do nich przyznać przed samą sobą.
    Uwielbiam Twojego Stefana! Właściwie to uwielbiam wszystkich, ale Stefana podwójnie, bo w rzeczywistości też go skrycie darzę ogromną miłością (ale tak, żeby Michi tego nie widział XD).
    Sophia mówi, że nie wybaczyła Gregorowi, ale myślę, że to tylko kwestia czasu. I cóż... według mnie ich pójście do łóżka to też tylko kwestia czasu XD Ale zobaczymy, jak ten wątek się dalej rozwinie.
    Dialogi w tym opowiadaniu są świetne. Już chyba to pisałam, ale napiszę jeszcze raz - uśmiecham się za każdym razem, gdy je czytam. Dlatego proszę o więcej i to jak najszybciej! :)
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem :)
    Z lekkim opóźnieniem, ale jestem.
    Ten pomysł z różami jest przecudny *_*
    I pojawiła się również Lilly :D Uwielbiam opowiadania z jej udziałem.
    Trzymam kciuki za Gregora. Mam nadzieję, ze zrobi wszystko, aby mu wybaczyła choć do najłatwiejszych spraw należeć to nie będzie.
    Czekam na więcej.
    Buziaki :* !

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ;)
    Tak jak obiecałam...
    A ten rozdział? No genialny!
    Wygrana Sophie, no i rekord jej się należał, udało się ;) a Gregor? Zakochał się chłopak... Trzynaście róż... Pomysł super, zobaczymy co z tego wyniknie ;)
    Lilly jest przecudowna :)
    A Stefan, to już w ogóle ;) świetnie :D
    Cieszę się, że ten rozdział również Tobie samej się podoba :) bo naprawdę jest fenomenalny ;)
    Pozdrawiam!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Tradycyjnie przepraszam za spóźnienie. :( :*
    No i dobrze, że nie narzekasza, bo nie masz na co. Rozdział fantastyczny! :)
    Ach ten Michi... Taki dobry doradca? 13 czerwonych róż? To chyba nie taki głupi pomysł. :D Czasem naszemu blondynkowi zdarzy się pomyśleć. :'D
    A co do wygranej Sophi... Bardzo dobrze się stało. Należał jej się. Ciężka praca została nagrodzona. ^^ A ten przypływ radości... Dobrze, że nastał, bo przecież "Glegol" (xd) przeprosił. :))
    Tak, Stefan jest ewidentnym mistrzem! :'D Taki zboczuszek.^^ Ale zaraz po nim jest Lily!:D "Wujek Glegol". :''D Baja! ❤
    A co do rozmowy naszej bohayerki z Jaci... Ona widzi to co ja. :) I być może jej słowa przyczynią się do tego, że w końcu Shopia mu wybaczy... :)) Byłoby cudownie! ❤ Ale może też zniechęcić przyjaciółkę do spotkań z Glegolem... Ciekawe co z tego wyniknie... Idę na kolejny! ;*

    OdpowiedzUsuń