środa, 18 listopada 2015

Siedem.

W pewnym momencie podbiegła do nich Jacqueline i spojrzała pytająco na swoją przyjaciółkę i jej wroga numer jeden. Przez jej głowę przebiegło mnóstwo znaków zapytania.
- Co wy tu robicie? Sophia? – zapytała patrząc na przyjaciółkę i pokręciła głową. – Obiecałaś…
- I dotrzymuję słowa – blondynka wyminęła chłopaka i razem z przyjaciółką ruszyły w stronę hotelu. – Jaci… on nie daje mi spokoju – jęknęła, kiedy były wystarczająco daleko.
Jacqueline westchnęła. Nie chciała, żeby jej przyjaciółka tak szybko się poddała. Doskonale wiedziała, że chciała się pogodzić z Gregorem, ale nie mogła przecież mu tego tak szybko zapomnieć. Zranił ją, a ona teraz chciała mu tak po prostu wybaczyć? Przynajmniej na to wyglądało. Chociaż z drugiej strony, szatyn ostatnio naprawdę bardzo się starał, żeby panna Morgenstern wybaczyła mu to co zrobił.
- Podoba ci się? – brunetka uniosła brwi do góry.
- Co? – zapytała zdziwiona.
- To, że nie daje ci spokoju? Podoba ci się to jak ciągle za tobą biega?
- Daj spokój, wiesz, że go nienawidzę – przygryzła dolną wargę.
- Sophia… przecież nie jestem głupia. Ty tego chcesz, nie? Chcesz, żeby ciągle cię zaczepiał i walczył o to, żebyś mu wybaczyła? Lubisz, kiedy cię błaga…
- Nie, nie znoszę. Nie znoszę tego. On po prostu… działa mi na nerwy. Już nawet nie chodzi o to co stało się osiem lat temu, Jaci. Kiedy go widzę mam ochotę mu zrobić krzywdę. Pięści same się zaciskają…
Stał w miejscu, w którym jeszcze chwilę była z nim ona. Z jednej strony cieszył się, że Jacqueline im przerwała, ale z drugiej… był zły, bo miał szansę, ale czy gdyby jej powiedział, nie zmieniłoby się wszystko na jeszcze gorsze? Co mogłaby wtedy pomyśleć? Ruszył w stronę hotelu i kiedy tylko pojawił się w pokoju, bez słowa położył się do łóżka.
Sophia także nie miała ochoty na rozmowy z kimkolwiek, tym bardziej ze swoją przyjaciółką. Wciąż w głowie miała słowa Schlierenzauera, który był coraz bardziej nachalny. Może naprawdę mu zależy? Blondynka nie mogła zrozumieć jego zachowania. Może naprawdę coś go ruszyło tamtej nocy? Przecież gdyby było inaczej i nie czułby czegoś, nie błagałby dziewczyny o wybaczenie. Westchnęła kręcąc się w łóżku. Udało jej się zasnąć dopiero po północy.

Gregor obudził się przed całą resztą. W głowie wciąż miał rozmowę z panną Morgenstern poprzedniego wieczora. Starał się wmówić samemu sobie, że nie może do niej czuć nic. Chciał się z nią pogodzić, ale ta wciąż była nieugięta. To go przerastało. Jego telefon znów zadzwonił i była to, znów, Sandra. Odrzucił połączenie i napisał do niej wiadomość:
Odczep się! Nie dzwoń, nie pisz. Nie ma już szans dla nas.
Właśnie, jeszcze była Sandra. Doprowadzała Schlierenzauera do szału. Chciał się jej pozbyć ze swojego życia, miał dość. Tym bardziej w takiej sytuacji. Wstał i zniknął za drzwiami łazienki.
Kiedy Sophia otworzyła oczy i usiadła na łóżku, zastała Jacqueline rozmawiającą z kimś przez telefon, ale kiedy tylko ta zauważyła, że blondynka się obudziła, pożegnała się i rozłączyła.
- Ja wiem, że jesteś zła za to co mówiłam wczoraj, ale uwierz… Wy zachowujecie się dziwnie. Poza tym wciąż go sprawdzasz, nie możesz się nie zgodzić!
- Może – westchnęła i przygryzła wargę. – Dobra, powiem szczerze. Chcę się z nim pogodzić, chcę mu wybaczyć… Boję się tylko tego co wtedy zrobi. Nie zauważyłaś, że on ostatnio jest inny? – zapytała, a brunetka przechyliła głowę na bok i spojrzała na przyjaciółkę.
- Inny? No nie wiem, może trochę – wzruszyła ramionami. – Idziesz do łazienki? Trzeba schodzić na śniadanie – zmieniła temat, za co Sophia była jej wdzięczna.
- Idę, idę. Poczekasz na mnie? – zapytała, a Jaci tylko skinęła głową.
Dwadzieścia minut później obie zeszły na śniadanie. Jak każdego dnia, usiadły wraz z Danielą i Chiarą. Od razu zaczęły jeść przy okazji rozmawiając na temat konkursu drużyn mieszanych, który miał się odbyć za kilka godzin.
- Wydaje mi się, że Schlieri wystąpi – powiedziała Chiara, przełykając jedzenie. – Dobrze mu poszło wczoraj. No i Stefan, ale on to już od dawna jest pewny.
- Wolałabym, żeby Michi był – westchnęła Sophia.
- A może Didl? – szturchnęła ją Jaci. – Przekomarzacie się tak słodko – uśmiechnęła się szeroko. – Gdyby nie był z Anną, mogłabyś startować!
- Ciszej – zarechotała Morgenstern. – Jeszcze sobie pomyślą niewiadomo co – pokręciła głową.
- Podoba ci się Thomas? – zapytała ze zdziwieniem Daniela.
- Co? Boże, nie!
- Może byś wolała, żeby Kraft cię w końcu przeleciał? – Chiara zaśmiała się głośno, przez co oczy siedzących niedaleko chłopaków zwróciły się ku nim.
- To co idziemy do mnie czy do ciebie? – zabawnie brwiami poruszył Stefan w stronę Sophii, na co dziewczyna popukała się w czoło, a siedzący obok bruneta Schlierenzauer zrobił niezadowoloną minę.
- Jak ty coś powiesz… - wywróciła oczami. – Wolałabym trójkąt – puściła mu oko, na co dłoń Hayboecka wystrzeliła do góry.
- Ja się zgłaszam na ochotnika – powiedział podekscytowany, na co reszta wybuchła śmiechem. Z wyjątkiem Gregora, który wyglądał na naburmuszonego.

W dobrych humorach poszli na trening, po którym trenerzy mieli wybrać czwórkę na konkurs mieszany. Wszyscy mieli sprzyjający wiatr, więc oddawali naprawdę dobre skoki. W ostateczności wybrano Sophię, Jacqueline, Stefana i… Gregora. Niezadowolona blondynka z wściekłością ruszyła w stronę hotelu. Rzuciła swoje rzeczy i padła na łóżka. Nad nią ustał Michael i wpatrywał się. W całym pokoju panowała cisza. Byli tam tylko oni. Blondyn usiadł obok i dotknął ramienia dziewczyny, która od razu podniosła głowę i spojrzała na niego.
- Sophia… - zaczął, nie wiedząc co powiedzieć. – Porozmawiaj ze mną. Co się dzieje?
- Nic – westchnęła i się podniosła. – Wszystko dobrze.
- Przecież widzę.
- Nie chcę, żeby Schlierenzauer skakał w mikście, jasne? Nie chcę udawać, że wszystko jest dobrze. Nie mogę przecież się zachowywać jak co dzień. Zaraz będziemy na okładkach wszystkich gazet, nie tylko w Austrii.
- Ty go lubisz, prawda? – zapytał uśmiechając się.
- Nie wiem – przymknęła powieki. – Niby jestem na niego zła, niby go nienawidzę, ale… Nie wiem, nie potrafię tego opisać. Michi, dlaczego to nie ty? – zapytała przytulając blondyna. – Wolałabym, gdybyś ty z nami skakał.
- Też bym wolał, mała – pogłaskał ją po włosach. – A teraz… przygotuj się do konkursu. Musisz dać z siebie wszystko. Nie przejmuj się pismakami i trzymaj się blisko Kraftiego, nie będziesz musiała nawet patrzeć na Gregora, jeśli nie chcesz.
- Dziękuję. Jesteś kochany, wiesz? – uniosła brwi i pocałowała go w policzek.
- Wiem – oboje się zaśmiali. – Będę trzymał za ciebie kciuki. – wstał i skierował się do drzwi.
- Za nas wszystkich! Jeszcze raz dziękuję – uśmiechnęła się.
Michael wyszedł, a za drzwiami czekała reszta kadry austriackiej. Spojrzeli na niego pytająco, a ten tylko się uśmiechnął i wzruszył ramionami.
- Ma się ten urok – puścił oczko od Jaci, która rzuciła się na jego szyję.
- Hej, lasia? – do pokoju weszła Jacqueline i usiadła w tym samym miejscu, w którym chwilę temu siedział Hayboeck. – Jak się trzymasz?
- Lepiej – wstała z łóżka i przeciągnęła się. – Michi jest niezastąpiony.
- Jedyny poważny człowiek w tej branży – Jaci się roześmiała. – Wyobraź sobie tę rozmowę z Kraftem, albo lepiej, z Poppingerem.
- Z trzy razy zaproponowałby mi seks – uniosła brew.

Do czasu konkursu Jaci i Sophia odstresowywały się w swoim towarzystwie. Leżały na łóżku blondynki i rozmawiały o wakacjach, które jak zwykle spędziły w swoim towarzystwie.
- A pamiętasz tego szatyna co cię podrywał? – wspominała Jaci, na co jej przyjaciółka zaczęła się śmiać.
- Myślałam, że Thomas go zabije.
- Bo on bronił swojej małej siostrzyczki. Czekaj…  - spojrzałam na zegarek. – Zbieraj tyłek, lecimy na konkurs!

Konkurs przebiegł w dość napiętej atmosferze, a przynajmniej dla Sophii, dla której obecność Schlierenzauera nie była pomocna. Natomiast dla niego – owszem i pomogło, że obok była panna Morgenstern. Trzecie miejsce zajęła Japonia, drugie – Słowenia, a pierwsze pozostało dla niezwyciężonej Austrii. Po raz kolejny zabrzmiał hymn, który wszyscy śpiewali z dumą, która ich rozpierała.
- Gratulacje – powiedział Gregor stając naprzeciwko blondynki, która nawet na niego nie spojrzała.
- Wzajemnie. Nieźle pofrunąłeś – odpowiedziała, czując drżenie rąk. Co się działo? – Możesz odpowiedzieć na pytanie, które zadałam ci wczoraj?
- Jakie? – zmarszczył brwi, chociaż doskonale wiedział.
- Nie udawaj większego idioty niż jesteś – w końcu na niego spojrzała. – O co chodzi?
- Nieważne – wzruszył ramionami. – Wiesz co?
- No co?
- Rozmawiamy normalnie, a to postęp – uśmiechnął się, a Sophia pomyślała, że rzadko go takiego widuje.
- Chyba – przygryzła wargę, a jej rozmówca zacisnął usta, próbując się uspokoić. Wyglądała nieziemsko, kiedy to robiła. Skarcił się w myślach. – Gregor? Nie powiem Thomasowi co się tak naprawdę wtedy stało. Nie chcę, żeby cię znienawidził.
- Co? Dlaczego? Myślałem, że…
- Wiem, ale to sprawa między nami, a wiesz jaki on jest – odpowiedziała mrużąc oczy. – Muszę już iść, Jaci na mnie czeka.
- Jeszcze raz gratuluję i dziękuję za tę rozmowę.
- Ja też.

________________ 

Hej! :)
Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale jakoś taki dziwny humor miałam podczas pisania go. 
Nie mogę się doczekać, aż w końcu przejdę do tego rozdziału, w którym coś ciekawego się wydarzy xD 
Wtedy będzie już z górki :P
Także tego... chyba szykuje się kolejny pobyt w szpitalu, więc nie wiem jak to będzie w piątek na Clarze i Stefanie. Jeśli będzie dobrze to pojawi się rozdział, ale niczego nie obiecuję. 
Mogą się pojawić błędy w rozdziale, bo nie sprawdzałam go, więc z góry przepraszam.
To na tyle ode mnie. :D
Buziaki :*

7 komentarzy:

  1. Jestem :)
    Z tym, że rozdział krótszy korzyść dla mnie :D
    Czytam rano i robię wszystko na tip top.
    Rewelacja *-* Gregor nie odwlecze sie od tego uczucia. Sophia też ma już swoje "humory" więc można by cos wywnioskować, ale każdy prawdopodobnie wie o co mi chodzi. Sytuacja między nimi nie jest najlepsza :| Myślę że niedługo się to zmieni, bo smutno się czyta :(
    Czekam na więcej!
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Melduję się :)
    Rozdział bardzo dobry, zresztą, u ciebie jak dotychczas nie miałam absolutnie powodów do narzekań i chyba długo takich nie znajdę :D
    Hmm... Gregor i Sophia, czyli ciężki orzech do zgryzienia. Kurczę, trochę komplikuje nam się ta sytuacja pomiędzy nimi. Chyba oboje też wiedzą, co jest nie tak i o co im nawzajem chodzi.
    Już niedługo wydarzy się "coś ciekawego"? Ależ mnie teraz zaintrygowałaś! Ja niestety jestem łakoma na tego typu mini-reklamy ^^ Chociaż... aż się boję, to tam takiego dla nas przygotowałaś :)
    Czekam zatem na kolejne cudeńka! I mam nadzieję, że choć ciut dłuższe, bo mogłabym czytać i czytać ^^
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem :)
    Kochana.. "coś ciekawego"? Biorąc pod uwagę moje zboczone myśli, mam jedną teorię :D Ale nie.. to nie może być to.. chociaż kto ich tam wie xD
    Gregor i Sophia są naprawdę ciężkim tematem.. mają skomplikowane charaktery, przez co trudno się czegokolwiek po nich spodziewać. Kompletnie nieprzewidywalni... ona raz chce wybaczyć, raz nie.. serio ciężko za nimi trafić :D
    No ale myślę, że mój kochany Gregor się bez walki nie podda :)
    Czekam z niecierpliwością na następny.
    Buziaki Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Serio, Jaci? Nie mogłaś wybrać sobie lepszego momentu? Teraz lata miną, zanim Gregor znowu się otworzy. Ale z drugiej strony może to lepiej? Takie wyznanie mogłoby spłoszyć Sophię, a tak ma czas do namysłu i do tego, żeby mu w końcu wybaczyć. Naprawdę, powinna już to zrobić. Chowanie urazy utrudnia życie nie tylko Gregorowi, ale także jej samej. Było to dobrze widać w konkursie mieszanym, gdzie powinna skupić się na tym, żeby jak najlepiej skoczyć, a myślała o tym, jak bardzo nie chce być ze Schlierim w drużynie.
    Dodam to, co zawsze - uwielbiam dialogi Twoich bohaterów!
    Ściskam mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ;)
    Wybacz, że po tak długim czasie...
    Absolutnie nie mam na co narzekać... :)
    Rozdział to kolejne cudo do genialnej kolekcji ;)
    Gregor i Sophia to bardzo trudny temat, chcą, nie chcą... Ciężko powiedzieć co takiego będzie dalej. Jednak życzę im jak najlepiej :) w sumie to nie dziwie się Sophi... To co zrobił Gregor było okropne.
    Jestem okropnie ciekawa co dalej dla nas przygotujesz :)
    Pozdrawiam!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. 'Coś ciekawego się wydarzy?'- łuhu, a co to takiego dokładniej? ^^
    No, uchyl rąbka tajemnicy, nooo. ;D
    Co do fabuły... dzieje się u Ciebie, nie można powiedzieć, że nie. :) Jednakże trochę współczuję Sophii i Gregowi. Takie to wszystko skomplikowane, poplątane, no... życie. Jednym słowem, prawda? ;/
    Życzę im jak najlepiej i czekam na kolejne rozdziały! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Woow...bardzo,bardzo dobry, wręcz genialny rozdział! :D
    Cóź... Troszkę mnie dziś Jaci wkurzyła... Właściwie powiedziała to, co mnie też od jakiegoś czasu układało się w głowie, ale powiedziała to tak bezpośrednio, że mnie to zdenerwowało. :p A mianowicie to, że Sophia chce, żeby Greg za nią biegał.
    Och, nasi chłopcy do takich wielokątów zawsze chętni. :p Mnie się kurde wydaje, że to gimnazjum normalnie. :p
    Gregor nawet mi się podoba...
    Sophia nie była zadowolona z takiego miksu, ale jak się okazało wyszło im to na dobre. :)
    A i przy okazji z Gregorem normalnie pogadała. ;) Traktować to jak choćby minimalne przebaczenie? ;)
    Planujesz coś jeszcze ciekawszego? No, no, no... intrygujesz mnie. :)
    Czekam na kolejny! ❤
    Buziaki! *

    OdpowiedzUsuń