- Ona musi sama wam o tym powiedzieć.
Wyszedł z pokoju i udał się do
siebie. Położył się do łóżka z zamiarem ponownego zaśnięcia, ale nie mógł,
wciąż widział jak blondynka wije się na łóżku, jak krzyczy i płacze. Ona nadal
to przeżywała, a on zaczął pojmować dlaczego go nienawidziła.
W sypialni obok, ludzi nie
ubywało. Starali się myśleć trzeźwo, ale to co widzieli było przerażające. Ich
mała Sophia, ich biedna Sophia.
- Martwię się o nią – ciszę
przerwał Kraft i usiadł obok Chiary, aby objąć ją ramieniem. – Ktokolwiek ma
pojęcie…
- Ja wiem tyle, że miała trudne
dzieciństwo – ramionami wzruszyła Daniela. – Nic więcej.
- To pewnie ma z tym związek –
Diethart chodził po całym pokoju.
- Ale że co? Ojciec ją bił, albo…
- Hayboeck wymyślał czarne scenariusze, które z całą pewnością nie chciał, żeby
były prawdą.
- Przestań – jęknęła Chiara.
- Schlierenzauer ma z tym związek
– stwierdziła Daniela. – No popatrzcie. Powiedział, że chyba wie co się stało,
poszedł do pokoju już jakiś czas temu. Do tego wyglądał na najbardziej
przerażonego. On wie coś czego my nie wiemy. No i Jaci, ale to jasne, przecież
przyjaźni się z Sophią. Ale Gregor? Przecież ona go nienawidzi. Musi być
przecież jakiś tego powód.
- Jesteś geniuszem – powiedział
Thomas, podchodząc do blondynki. – Co on jej zrobił?
- Jakby jej coś zrobił to
myślisz, że Morgi by się z nim przyjaźnił? – żachnął się Poppinger. – To coś
innego.
- Co nie zmienia faktu, że on wie
– Chiara była wyraźnie podłamana.
- Przecież to jasne. On
praktycznie należy do rodziny Morgensternów, więc na pewno wie. Problem jest w
tym co to za tajemnica i dlaczego Sophia z chęcią pozbawiłaby go życia –
zastanowił się Stefan.
- Chodźmy do siebie – rzuciła
Daniela, a chwilę później wszyscy opuścili pokój dwóch skoczkiń.
Jacqueline szukała swojej
przyjaciółki przez dobre piętnaście minut. Kiedy w końcu ją odnalazła, ta
siedziała pod schodami z nogami przyciągniętymi do klatki piersiowej. Po jej
policzkach leciały łzy. Jaci nigdy nie widziała jej w takim stanie, wiedziała
co dziewczyna przeżyła w dzieciństwie, wiedziała, że czasami miewa koszmary.
Ale jednak… Kiedy widziała jak rzucała się w łóżku, jak krzyczała i płakała,
serce jej się łamało. Usiadła obok przyjaciółki i położyła dłoń na jej
ramieniu.
- Sophia
Blondynka nic nie powiedziała,
tylko mocno wtuliła się w Jaci.
- Przepraszam – szepnęła. –
Przepraszam, że musiałaś tu widzieć… że oni wszyscy to widzieli. Nie chciałam,
żeby wiedzieli, a teraz? Będę musiała im o wszystkim opowiedzieć. Co zrobił
Schlierenzauer?
- Nie masz za co przepraszać,
naprawdę. Szczerze? – brunetka zapytała, a panna Morgenstern tylko przytaknęła.
– Był przerażony, wszyscy byli, ale on… wyglądał strasznie. Jakby to go
złamało, on się bał. Pomógł Thomasowi cię posadzić. Może coś go ruszyło.
- Nie śmiał się? – zapytała
nie dowierzając Sophia i wytarła łzy.
- Nie. On chyba… Chyba to do niego
dotarło, teraz, to co ci zrobił te osiem lat temu. Wydaje mi się, że… On
żałuje.
- Nie sądzę – blondynka
uśmiechnęła się delikatnie. – Chodźmy już do pokoju. Muszę spać.
- Sophia, on dojrzał. Nie jest
już tym samym głupim dzieciakiem co osiem lat temu
- Nie mówmy o nim – poprosiła
blondynka.
Powróciły do swojego pokoju, w
którym nie było już nikogo.
W pokoju 467 panowała grobowa
cisza. Odkąd Thomas wrócił do pokoju, położył się i próbował zasnąć, chociaż
było mu naprawdę ciężko. W końcu zmęczenie dało się we znaki. Gregor za to nie
mógł spać. Jego głowę zaprzątały myśli o tym co zobaczył. Był zły na siebie, na
swoje zachowanie sprzed ośmiu lat. Przecież to było takie proste, przecież to
dlatego wszystko się posypało. Gdyby tylko nie był jakim gnojkiem, może między
nimi nie byłoby takich spięć. Na pewno nie byłoby… Przecież widział jaka była,
kiedy obok byli inni. Jaka była wesoła, kiedy wygłupiała się z małą Lilly, jak
się śmiała z durnych żartów Dietharta, jak szalała ze Stefanem i Michaelem, jak
była oparciem dla Jacqueline i innych dziewczyn oraz jak cholernie walczyła z
przeszłością z Morgim. Była silna, odważna i nieprawdopodobnie dobra. Musiał ją
przeprosić, ale czy ta przyjmie przeprosiny? Przecież tak wiele lat minęło… Sam
nie wiedział dlaczego tamte wydarzenie go tak ruszyło. Kiedy zamykał oczy
widział to jeszcze raz. Był największym idiotą świata. Kilka minut przed siódmą
rano jego telefon zadzwonił. Na ekranie zobaczył napis: Sandra dzwoni. Jak zwykle w najmniej odpowiednim momencie, chociaż…
Czy ostatnio był jakikolwiek odpowiedni moment? Po chwili namysłu, odebrał.
- Halo?
- No wreszcie! Wydzwaniam do ciebie od dwóch dni, a Ty nie raczyłeś
nawet odebrać!
- Odebrałem teraz
- Z kim teraz jesteś? Z kim mnie zdradzasz?
- Jestem teraz z Diethartem, ale
nie jest za bardzo w moim typie. Nie zdradzam cię, Sandro. Nigdy cię nie
zdradziłem.
- I ja mam ci uwierzyć? Dlaczego nie odbierałeś?
- Odpocząć chciałem – szepnął,
ale na tyle głośno, że jego rozmówczyni usłyszała.
- Ode mnie? Tak ci ze mną źle? Gregor, jesteśmy parą od dawna!
- Tak, od ciebie. Od ciebie i od
twoich durnych komentarzy, pytań i oskarżeń. Mam już tego dość. Mam dość
ciebie.
- Zrywasz ze mną? – powiedziała, a w jej głosie dało się usłyszeć
smutek.
- Tak. Pakuj się i jak wrócę, ma
cie już nie być w mieszkaniu.
- Ale ja cię kocham, Gregor. Ty mnie kochasz. Przepraszam za to, ja po
prostu nie chcę cię stracić, nie chcę żeby jakaś lafirynda mi ciebie odebrała!
- Straciłaś mnie już dawno.
Rozłączył się i rzucił swój telefon
na szafkę obok. Wstał z łóżka, zabrał ze sobą dres i zamknął się w łazience.
Ustał przed lustrem i chwilę wpatrywał się w swoje odbicie. Nie wyglądał
najlepiej, ale nie mógł się przecież sobie dziwić, bo prawie całą noc nie spał.
Nie mógł spać przez Sophię, którą jeszcze osiem lat temu wyśmiał, zmieszał z
błotem i rozpowiadał o niej durne rzeczy. Dlaczego to robił? Kto wie… Pomyślał
o telefonie od Sandry i o tym, że zerwał z nią. Sam nie był pewny co czuł. Z
jednej strony ulżyło mu, bo ostatnie tygodnie, czy nawet miesiące tkwił w
związku, który nie miał prawa bytu, ale z drugiej strony… spędził z nią tak
wiele czasu, chociaż mimo wszystko już nawet nie pamiętał kiedy był z nią szczęśliwy.
Oskarżała go o zdrady, a później przychodziła z podkulonym ogonem i zaciągała
go do łóżka na przeproszenie. Chociaż w tych ostatnich tygodniach nie dawał się
tak łatwo, brzydził się nią… Jego przemyślenia przerwał trzask drzwi. Domyślił
się, że to Thomas. Wszedł pod zimny prysznic, żeby się rozbudzić i doprowadzić
do ładu. W końcu za dziesięć godzin miał się odbyć konkurs i wiedział, że musi
oddać dwa dobre skoki. Kiedy wyszedł i ubrał się, postanowił chwilę pobiegać w
okolicy, zawsze to robił, kiedy nie potrafił złożyć myśli do kupy, albo źle się
czuł.
Sophia obudziła się kilka minut
po siódmej, a kiedy przewróciła się na bok, zauważyła Jacqueline, która spała
obok niej. No tak, poprzedniej nocy, Jaci nie mogła zasnąć, bo martwiła się o
przyjaciółkę, więc ta zaproponowała, żeby położyła się z nią.
- Czuję się jak po ostrej
imprezie – blondynka podniosła się na łokciach
- Jak ostatnio – zachichotała
brunetka, a Sophia spiorunowała ją wzrokiem – Jak się czujesz?
- Bywało gorzej, ale… Jaci, nie
martw się o mnie. To tylko głupi koszmar, czasem tak mam.
- To było straszne. Bałam się o
ciebie i… nie tylko ja
Sophia przytuliła się do
przyjaciółki, a później obie podniosły się z łóżka. Do łazienki pierwsza poszła
blondynka, wzięła szybki prysznic i kiedy udostępniła ją przyjaciółce, ubrała
się w kadrowy dres i usiadła na łóżku. Wiedziała, że będzie musiała powiedzieć
im wszystko. Opowiedzieć całą historię, już dawno chciała to zrobić, ale bała
się. Ich reakcji, pytań, ale najbardziej bała się Schlierenzauera. Nie mogłaby
przecież dopuścić do tego, że znów namieszałby w jej życiu. Wzięła do ręki swój
telefon i wybrała numer do Thomasa, który po kilku sygnałach odebrał zaspanym
głosem.
- Halo? Sophia?
- Tak, a kto inny? Chyba nie
święty Piotr, który chce cię w niebie – zarechotała.
- Słyszę, że ktoś tu ma dobry humor. Poczekaj, poczekaj… Czy w nocy…?
- Tak, ale już dobrze. Dzwonił do
Ciebie Schlierenzauer?
- Nie, po co miałby dzwonić?
- Widział to… On i reszta kadry,
byli tu wtedy. Muszę im opowiedzieć o wszystkim, już najwyższa pora.
- To dobry pomysł. O, ktoś chce się z tobą przywitać – zaśmiał się, a
chwilę później blondynka usłyszała słodki głosik swojej bratanicy. – Cieść ciociuuuu
- Hej, Lilly. Co robisz?
- Zlobiłam tatusiowi pobude – zaśmiała się mała.
- Dobrze, tak trzymaj
- Tata cioś chce – powiedziała, a po chwili odezwał się już Thomas. –
Oj, baby. Co ja z wami mam? Jak tam
trening? Dzisiaj konkurs?
- Nieźle, byłam druga, a Jaci
trochę majtnęło, ale to była kara, bo miała niecne plany co do innych
zawodniczek – zaśmiała się Sophia,
gdy do pokoju weszła umyta i przebrana Jacqueline.
- Gratulacje. Wiesz jak z chłopakami?
- Gregor był piąty, a Stefan jak
ja… drugi. No i oczywiście nasz zapominalski Michi!
- Czego zapomniał tym razem?
- Gogli. Musiałam mu swoje
pożyczyć, z resztą jak bym się nie zgodziła to padłby na kolana i tak czy
inaczej wybłagał ode mnie – usłyszała jak jej kuzyn śmieje się. - Dobra, ja
kończę, bo idziemy na śniadanie. Trzymaj za mnie dzisiaj kciuki o szesnastej i
ucałuj Lilly.
- Jasne, leć. Buziaki
______________
Po pierwsze to w scenie w pokoju Sophii i Jaci zapomniałam o jednej osobie - o Koflerze, więc udajmy, że ten sobie smacznie wtedy spał. XD
Po pierwsze to w scenie w pokoju Sophii i Jaci zapomniałam o jednej osobie - o Koflerze, więc udajmy, że ten sobie smacznie wtedy spał. XD
Po drugie – uwielbiam pisać dialogi,
gdzie jest Lilly. Pobude, na przykład,
robiła moja siostra cioteczna swojemu bratu (16 lat różnicy :D) jak miała ok. 2
lat. Więc inspiruję się nią (aktualnie lat 5) i inną siostrą cioteczną (lat 2 i
pół).
„Wujek Glegol” namieszał coś w
życiu Sophii, hmm… tylko co? A tego dowiecie się już niedługo :D
Buziaki :*
Jestem całkiem szybko, niż ostatnimi czasy :D
OdpowiedzUsuńLily jest naprawdę słodka :) lubię " dziecięcy język"
Gregor , Gregor cos ty narobił bo ciekawi mnie to ogromnie.
Mam nadzieje, ze tej prawdy dowiemy się naprawdę niedługo. I zerwanie Gregora z Sandrą .
Powiem w skrócie - bardzo mi sie ten rozdział podoba :D
Czekam na kolejny.
Buziaki :**
"Ona musi sama wam o tym powiedzieć". Serio, Gregor? -.- Już myślałam, że się wygada i zaspokoi moją ciekawość. Proszę, proszę, uchyl rąbka tajemnicy w następnym rozdziale! A wracając do Schlierenzauera... To zerwanie przez telefon do najlepszych nie należało. Niby Sandra sama przyparła go do muru, no ale i tak... Grabi sobie, oj, grabi. Całe szczęście, że Sophia wydobrzała i rano była już w stanie pożartować.
OdpowiedzUsuńJa też lubię Twoje dialogi. Nie ma w nich w ogóle sztuczności i zawsze się przy nich uśmiecham :D a Lilly naprawdę jest przekochana <3
Całuję! ;*
Jestem!
OdpowiedzUsuńTym razem na czas ;)
Kochana moja.. dużo mówić nie będę, bo Ty już dobrze wiesz, że jest świetnie.
Gregor zrywa z Sandrą - jeżeli się męczył w tym związku to to chyba słuszne posunięcie. Życie jest zbyt krótkie, by je marnować, więc lepiej brać się za przyjemności.
Sophia to z kolei strasznie dzielna dziewczyna..
Mam nadzieje, że już niedługo dowiemy się co ten Gregor jej zrobił, bo mnie skręca z ciekawości xD
Pozdrawiam serdecznie, buziaki ;**
Melduję się :)
OdpowiedzUsuńKochana, świetny rozdział! Bardzo przyjemna lektura w tak cholernie pochmurne popołudnie.
Ależ nam się słodko zrobiło! Małe dzieci są urocze, szczególnie, kiedy tak nieświadomie łamią język :)
Kurczę, czy ty serca nie masz? Mnie aż tutaj ściska z ciekawości, a ty nadal ani pary nie puściłaś... a konkretniej Gregor. Mam nadzieję, że niedługo jednak dowiemy się prawdy. Liczę na to! :)
No nic, czekam na kolejne!
Buziaki :**
PS. Zapraszam od razu przy okazji na świeżutką siedemnastkę. Wpadniesz? :)
Jestem :)
OdpowiedzUsuńKochana... Jesteś niesamowita! :)
To jest cudo!!! Słów mi brakuje, żeby to opisać, no po prostu się nie da!
Zaciekawiłaś mnie jak nie wiem, jeśli chodzi o Gregora... Co on takiego wykombinował? Te osiem lat wcześniej? Hm... Może jednak lepiej, jeżeli nie będę zgadywać, bo znając mnie, to i tak nie trafię ;)
No, ale...
Oczywiście, że Kofler sobie spał ;) tak łatwo się go chyba by nie obudziło ;)
No i mała Lilly... Taka słodziutka :D
Pozdrawiam i weny ;) czekam na następny :)
Buziaki ;*
Hej, przepraszam, że dopiero teraz, ale dopiero teraz mam chwilkę czasu.
OdpowiedzUsuńPoezja! :D
Czyżby Gregor zrozumiał swoje błędy? Czyżby chciał w jakiś sposób odkupić swoje winy? Zastanawiam się czy Sophia przyjmie jego przeprosiny... Obrzucanie błotem? To boli... Ale jestem ciekawa dlaczego tak się działo.. ://
Zerwał z Sandrą? Ja na jego miejscu z taką babą bym chyba nie wytrzymała, więc dobrze zrobił. :)
Buziaki :*
PS. Pod najnowszym pojawię się w najbliższym czasie. :)