Kiedy
Sophia i Jaci wróciły do swojego pokoju, miały jakieś półgodziny na
doprowadzenie się mniej więcej do porządku, najlepiej tak, żeby nikt nie
zauważył, że poprzedniej nocy zabalowały. Wzięły więc szybki, zimny prysznic i
ubrały się w kadrowe dresy. Sophia zrobiła sobie warkocza, a Jacqueline upiła
włosy w koka. W świetnych nastrojach udały się na stołówkę. Usiadły do swoich
koleżanek z kadry i zaczęły rozmawiać o zawodach, które miały odbyć się
następnego dnia. Zastanawiały się nad kolorem kombinezonu, który miały zamiar
założyć. Sophia miała ubrać swój szczęśliwy granatowo-czarny kombinezon, Jaci
jak zwykle czarny, tak samo jak Daniela, a Chiara powiedziała, że zaskoczy
wszystkich i zdecyduje się na zieleń. Był to jej nowy kombinezon i chciała jak
najszybciej w nim skoczyć.
Parę
stolików dalej siedzieli chłopcy i rozprawiali o technikach i sposobach
wychodzenia z progu i lądowania. W pewnym momencie zaczęli wspominać minioną
imprezę. Zabawne pobudki oraz Sophię i jej zakolanówki. Wszyscy zgodnie
stwierdzili, że ten który je wymyślił był genialny. Tak jak i ten od legginsów.
Stefan stwierdził, że Sophia i Jacqueline zrobiły to celowo. Ubrały się tak,
żeby ich sprawdzić. Zobaczyć ich reakcje i może się z nich ponabijać. Co mieli
poradzić na to, że ich męska natura odzywała się… często? Hayboeck uznał, że
musi kupić zakolanówki swojej dziewczynie. Został wyśmiany przez
Schlierenzauera, który rechotał mówiąc, że tylko po to, żeby mógł je zdjąć.
-
Wybacz, ale to ty śliniłeś się do Sophii, nie ja – Michael uniósł brwi do góry
i widząc zakłopotanie czające się na twarzy Gregora, tylko się roześmiał.
Po
śniadaniu wszyscy poszli do swoich pokoi. Chiara i Daniela miały w planach małą
partię gry w karty, co robiły często. Najczęściej grały w wojnę albo kuku. Nic
zbyt wymagającego. Miały oczyścić umysł, a nie go przeciążać. Sophia i
Jacqueline zdecydowanie wolały poprzeglądać statystyki i wyniki z poprzedniego
sezonu. Chciały bowiem znaleźć jakiś sposób na rywalki. Były zmotywowane do
walki, a w ich planach i celach pojawiała się Kryształowa Kula. Znajdowanie
sposobu na rywalki chyba zaczynało być dla nich normą. Poprzedniego wieczoru
nie znalazły żadnego, więc wiedziały, że muszą szukać dalej.
-
Poczekaj, poczekaj – uśmiechnęła się brunetka i przygryzła dolną wargę – Mam
pomysł i wiesz co? Szybki, łatwy i
bezbolesny, w każdym razie dla nas. Słowenki i Japonki nie są zbyt dobrze przygotowane fizycznie.
Niemki za to mają problemy z psychiką. Z Norweżkami gorzej, ale one są tylko
dwie.
-
Co w związku z tym?
-
Musimy jakoś podłamać Niemki. Jak będą się martwiły i stresowały to na bank
popsują swoje skoki. Słowenki i Japonki… Zrobimy wszystko, żebyśmy skakały,
kiedy wieje silny wiatr!
- Czy ty upadłaś na głowę? – Sophia nie wytrzymała i podniosła głos – Po pierwsze
to nie jest w porządku, a po drugie skąd masz pewność, że wiatr nie będzie zbyt
silny i ciebie nie majtnie porządnie? Musimy być fair. Ćwiczyć ciężko i oddawać
jak najlepsze skoki.
-
Dobra, dobra. Tylko, że te bycie fair nic mi nie dało. Zaledwie kilkanaście
podiów, dwa mistrzostwa Austrii… - zaczęła wyliczać, a Sophia spojrzała na nią
z politowaniem
-
Zaledwie? – uniosła brew blondynka – Mam ci powiedzieć ile ja mam na koncie?
-
Dobra, już nic nie mówię.
W
pokoju należącym do papużek-nierozłączek austriackich skoków – Stefana i
Michael, panował tak zwany bajzel. Po całym pokoju walały się ubrania i buty
skoczków. W okolicach drzwi znajdowała się para termo aktywnych skarpetek, a na
parapecie leżały należące do Hayboecka fioletowe bokserki. Obaj skoczkowie
bowiem przeszukiwali cały pokój, ponieważ mieli problemy z odnalezieniem gogli Michaela.
Cieszyli się, że wzięli się za to przed treningiem, bo wtedy mogłoby być nie
ciekawie.
-
Przecież Kuttin mnie zabije – blondyn padł na swoje łóżko i wzrokiem ogarnął
pokój – Nie ma! Mogę się założyć, że w domu na stole leżą.
-
Trzeba to ogarnąć chyba
-
Chyba
Cisza
i spokój panowała za to w pokoju gospodarzy ostatniej imprezy, która dla
niektórych skończyła się prawie zawałem serca. Gregor leżał na łóżku z laptopem
na brzuchu. Na uszach miał słuchawki i był w swoim świecie. Thomas za to namiętnie
pisał przez Internet ze swoją dziewczyną. Opowiadał jej co działo się na
imprezie. Dziewczyna nie była tym faktem zaskoczona, wiedziała, że takie rzeczy
to norma na wyjazdach jej chłopaka.
Przed
siedemnastą wszystkie dziewczyny wyszły z hotelu i skierowały się w stronę
kompleksu skoczni Lysgårdsbakken. Grupa składająca się z czterech austriackich
skoczkiń szła z szerokimi uśmiechami. Rozmawiały między sobą o różnych
rzeczach, oby tylko nie o skakaniu. Oczyszczały swój umysł. Potrafiły robić to
dobrze, bardzo dobrze. Były przygotowane dobrze zarówno fizycznie jak i
psychicznie. Pod skocznią zauważyły niemieckich zawodników, którzy
najprawdopodobniej przyszli, żeby oglądać skoki swoich krajanek.
- Przyszliście nas podziwiać? – Sophia zachichotała w stronę czterech chłopaków,
byli to Richard Freitag, Andreas Wellinger, Andreas Wank i Severin Freund
-
No oczywiście – powiedział Wellinger z wyczuwalną ironią w głosie – Chcemy
popatrzeć jak nawet nie dolatujecie do punktu K
- Och, szukasz
równych sobie? Nie chcę ci przypominać, ale może i powinnam, że to do ciebie
należy anty rekord tej skoczni – blondynka puściła mu oczko i patrzyła tylko
jak się zapowietrza, wymyślając jakąś ciętą ripostę
-
Zła kobieta z ciebie – westchnął tylko
-
Ty nawet nie masz pojęcia jak bardzo – zarechotała Chiara
-
Planuję właśnie jedno, małe zabójstwo – powiedziała ze stoickim spokojem panna
Morgenstern
-
Schlierenzauer? – zaśmiał się Freund, a Sophia jedynie pokiwała głową
– My lecimy,
na razie – powiedziała Daniela i ruszyły dalej.
Sophia długo
czekała na swoją kolej. Była mniej więcej na środku listy, ale wydawało jej
się, że trwało to wieki. Patrzyła jak jej rywalki powoli odchodzą, siadają na
belkę i skaczą. Uśmiechnęła się do siebie. Cieszyła się, że sezon w końcu się
rozpoczął. Tak długo tego wyczekiwała. Przed nią miała skoczyć Chiara, a
niedługo po, Jacqueline. Znów się uśmiechnęła, kiedy na belkę usiadła
osiemnastoletnia skoczkini. Holzl czuła się niesamowicie będąc na belce i kiedy
już ruszyła, jej umysł całkowicie się wyczyścił. Wybiła się w odpowiednim
momencie. Leciała nisko nad zeskokiem, ale udało jej się dobrze wyciągnąć. Skok
zakończyła telemarkiem. Teraz na belce usiadła Sophia Morgenstern. Nawet nie
zdążyła pomyśleć, a już była w powietrzu. Szybowała nieco wyżej od swojej
poprzedniczki i skok wyciągnęła jeszcze dalej. Chociaż telemark był bardziej w
stylu Simona Ammanna, dobrze zakończyła skok. Wyszczerzyła się do siebie i
ruszyła w stronę Chiary. Miały poczekać na swoje krajanki. Zaczęły z ożywieniem
rozmawiać o swoich całkowicie udanych skokach. O takie im chodziło. Niedługo
później zarówna Jacqueline jak i Daniela były po swoich już mniej udanych
skokach. Ostatecznie Sophia uplasowała się na miejscu drugim, Chiara na piątym,
Daniela była dziewiąta, a Jaci, którą porządnie majtnęło w powietrzu skończyła
na czternastej pozycji.
-Trzeba było
wymyślać te sposoby? To twoja kara! – zaśmiała się Sophia, kiedy wracały
Na drodze stanął
im zdesperowany Michael. Spojrzał błagalnie na swoje koleżanki, wzrok zatrzymał
dopiero na Sophii. Uśmiechnął się krzywo.
- Wiesz
Sophia, że ładnie wyglądasz? – powiedział, nie wiedząc jak zacząć
- Do rzeczy,
Michi – uśmiechnęła się, a blondyn podrapał się po karku
-
Pożyczysz mi swoje gogle? – słowa wypowiedział z prędkością światła –
Zapomniałem swoich. Zostawiłem w domu
Pokręciła
z niedowierzaniem głową i ściągnęła z niej swoje gogle, które wręczyła koledze
-
Powinieneś mnie na rękach za to nosić – zachichotała – Dziewczyny, popatrzymy
jak skaczą?
Wszystkie
się zgodziły, więc podeszły do barierki, kiedy już rozanielony Hayboeck wraz z
przyjacielem, Kraftem poszli na skocznię. Teraz mężczyźni mieli mieć trening.
Pomyślały sobie, że może mogliby się z nich pośmiać, ale nie miały za bardzo
momentów do śmiechu, jeśli chodzi o Austriaków. Skoki były niezłe, Kraft był
drugi, Schlierenzauer piąty, Hayboeck dziewiąty, Diethart dziesiąty, Poppinger
trzynasty, a Kofler niestety dopiero dwudziesty drugi.
-
Stefan! Piąteczka – Sophia zaśmiała się i przybiła z brunetem piątkę – Drugie
miejsce
-
Schlieri, piąteczka? – zachichotała Chiara, która tak jak Schlierenzauer była
piąta
-
Piąteczka – zaśmiał się i ją objął, to samo uczynił Krafti z Sophią
- To co,
Sophia? Jutro znów zajmiemy te same miejsca? – wyszczerzył się brunet, kiedy
szli już w stronę hotelu
-
A jak! Tylko tym razem o jedno oczko w górę, nie?
-
Dziękuję, Sophia. Uratowałaś mi tyłek – uśmiechnął się Hayboeck i wtulił w
pannę Morgenstern, a potem oddał jej gogle
Wieczór
minął im dość spokojnie, bez większych przygód, imprez czy wariacji. Sophia
przez dwadzieścia minut rozmawiała przez telefon z Thomasem i opowiadała mu o
treningu oraz imprezie z poprzedniego wieczora. Jaci udała się do
fizjoterapeuty na mały masaż, bo czuła bóle w mięśniach. Daniela i Chiara znów grały
w karty, ponieważ według Holzl jej przegrana w poprzedniej partii była bardzo
niesłuszna i chciała się odegrać. Stefan i Michael grali w Fifę, na laptopie
Krafta. Poppinger i Kofler zajmowali się przygotowaniami do następnego dnia, do
konkursu, a Gregor i Thomas rozprawiali na temat wyników treningu. Wtedy do
Schlierenzauera napisała jego dziewczyna. Zignorował ją, nie miał ochoty nawet
czytać wiadomości. Miał jej po dziurki w nosie i żył nadzieją, że chociaż na
zawodach nie będzie musiał się z nią męczyć. Chciał od niej odpocząć. Rzucił
telefon na szafkę i wrócił do rozmowy z kumplem.
Kiedy
Sophia w końcu wyszła spod prysznica, z którego Jaci dosłownie ją wyganiała,
położyła się do swojego łóżka ubrana w białą koszulkę z logiem austriackich
skoków oraz krótkie czerwone spodenki. Zastępowało jej to piżamę, nigdy nie
uważała, żeby normalna piżama różniła się czymkolwiek od tej, w której ona
sypiała. Kiedy Jacqueline wyszła, zastała przyjaciółkę już śpiącą. Także i ona
się położyła. Miały za sobą ciężki i długi dzień. Nieprzespana poprzednia noc,
trening… Wszystko było jakieś takie ciężkie.
Jacqueline
obudziła się w środku nocy. Z drugiego końca pokoju słyszała przeraźliwy krzyk
i płacz. Od razu zapaliła lampkę i podbiegła do przyjaciółki. Sophia była cała
spocona, rzucała się po łóżku, krzyczała i płakała. Jej słów jednak nie można
było zrozumieć.
- Sophia, obudź się – szarpała nią, przekrzykiwała się z nią, próbowała wzbudzić.
Po
pokoju dwóch skoczkiń nagle weszła cała kadra Austrii. Kiedy ujrzeli łamiący
serce widok, po prostu stanęli jak wryci. Jaci nie miała pojęcia co robić. Od
dziesięciu minut próbowała obudzić Sophię. Jedynym mądrym pomysłem było
zadzwonienie do Thomasa. On mógł pomóc, przecież przez te osiem lat to on
zajmował się swoją kuzynką.
-
Thomas? Sophia ma koszmar… Rzuca się, krzyczy i płacze. Boże, co ja mam robić?
– łkała do słuchawki, nie potrafiła znieść widoku Morgenstern w tym stanie
-
Jaci, posłuchaj, bo to bardzo ważne. Podnieś ją, tak żeby siedziała i ją mocno
przytul. I siedź tak, aż nie uspokoi się.
Jacqueline
rozłączyła się i podbiegła do blondynki. Złapała za barki i próbowała podnieść,
ale nie miała wystarczająco siły. Diethart jako pierwszy ocknął się z amoku. Wiedział,
że musi pomóc. Nie miał pojęcia co działo się z jego koleżanką, ale nie mógł
jej tak zostawić. Podszedł do Jaci, która wytłumaczyła mu wszystko. Z pomocą przyszedł
mu przerażony Schlierenzauer, który w głowie powoli układał sobie dlaczego tak
było, dlaczego Sophia krzyczała i płakała przez sen. On wiedział. Diethart
przytulił swoim drżącym ciałem dziewczynę, która powoli się uspokajała.
Najpierw przestała krzyczeć, jedynie płakała, a po kilku minutach uspokoiła się
i otworzyła oczy. Odsunęła się od Thomasa i spojrzała na resztę ludzi
znajdujących się w pokoju. Nikt nie wyszedł, każdy się o nią bał. Nawet Gregor,
a może w szczególności on.
-
Jaci? – szepnęła i wstała z łóżka
Sophia
z przerażeniem patrzyła na resztę i kiedy pojęła co tak naprawdę się zdarzyło
i, że oni wszyscy widzieli ją w najgorszym momencie, uciekła. Wybiegła z pokoju
i pędziła przed siebie. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, gdzie iść.
W
tym samym czasie w pokoju panowała grobowa cisza, którą przerwała Jacqueline,
mówiąca, że musi znaleźć Sophię. Wybiegła, a reszta tępo patrzyła na siebie
nawzajem.
-
Co się z nią stało? – szepnęła Chiara i opadła na łóżko blondynki, wpatrując
się w pościel
-
Ja chyba wiem
Gregor
oparł się o ścianę i pierwszy raz w życiu sięgnął wspomnieniami do dnia, w
którym poznał tę blondynkę. Była wtedy wrakiem człowieka, mimo że miała
zaledwie trzynaście lat.
________________________
Rozdział, o dziwo, mi się podoba.
Mam nadzieję, że i Wam (chociaż troszeczkę :))
Jeśli ktoś jeszcze nie był, zapraszam do Ammannów na rozdział piąty :)
Buziaki, trzymajcie się w te coraz zimniejsze dni :) :*
Jeśli ktoś jeszcze nie był, zapraszam do Ammannów na rozdział piąty :)
Buziaki, trzymajcie się w te coraz zimniejsze dni :) :*
Wczoraj sie troszeczkę spóźniłam, a tutaj pierwsza!
OdpowiedzUsuńBoziu Sophia. :| mam nadzieje ze w następnym dowiem sie dlaczego tak się dzieję.
Czekam na kolejny. !
Pozdrawiam i weny :**
Przepraszam że komentarz taki jako jest, ale za moment wychodzę do szkoły, i po prostu nie mam czasu :(
Buziaki :**
I jesteśmy o krok bliżej rozwiązania zagadki przeszłości! Gregor już wszystko wie, więc teraz kolej na nas. Ja osobiście umieram z ciekawości :D
OdpowiedzUsuńKochany Michi <3 ja bym mu pożyczyła nie tylko gogle :D W ogóle wszyscy tu są tak mili i cudowni, że czyta mi się z ogromną przyjemnością. Jedyne, do czego się przyczepię, to to, że nie stawiasz kropek po zdaniach między dialogami. Mam na myśli takie miejsca jak tutaj:
" - Przyszliście nas podziwiać? – Sophia zachichotała w stronę czterech chłopaków, byli to Richard Freitag, Andreas Wellinger, Andreas Wank i Severin Freund
- No oczywiście – powiedział Wellinger z wyczuwalną ironią w głosie – Chcemy popatrzeć jak nawet nie dolatujecie do punktu K".
Powinno wyglądać tak:
"- Przyszliście nas podziwiać? – Sophia zachichotała w stronę czterech chłopaków, byli to Richard Freitag, Andreas Wellinger, Andreas Wank i Severin Freund.
- No oczywiście – powiedział Wellinger z wyczuwalną ironią w głosie. – Chcemy popatrzeć jak nawet nie dolatujecie do punktu K."
Przepraszam, że tak Ci wytykam błędy, ale po prostu odzywają się moje aspiracje zawodowe - polonistyka i te sprawy :D a poza tym to przecież też z korzyścią dla Ciebie.
Czekam na nowy rozdział!
Całuję ;*
Co się dzieje?! Co ta Sophia?! ;oo
OdpowiedzUsuńKochana, chcę jak najszybciej rozwiązania kilku zagadek! Już, no...
Strasznie ciekawe...
To niesprawiedliwe! Gregor wie już, a my nie. :( I musimy czekać. ;(( No jak tak można? hehe
Przecież niedługo padniemy z ciekawości, kochana! ;D
Awh. *-* Michi... ♥
dziś tu trafiłam i skoro Gregor w bohaterach to już mnie masz xd
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko na jednym wdechu i powiem jedno - WIECEJ
kochana, to było świetne! już nie moge doczekac sie nastpenego bo historia jest niebanalna i bardzo dobrze napisana :*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńRozdział na wielki plus :) masz być z czego zadowolona :D strasznie mi się podoba, jest to kolejne cudo do kolekcji ;)
Ale chwila, moment... Co jest z Sophie? Hm? Przecież widać, że czegoś się boi, że coś siedzi w jej głowie, co nie może wyjrzeć racjonalnie na światło dzienne inaczej, jak podczas snu... Jejku... Jestem nawet nie wiesz, jak okropnie ciekawa co będzie dalej... A skoro Gregor wie... Powie innym o tym? A może nie powie i zachowa to dla siebie? A może pogada o tym tylko z nią?
Jeju, ile mam teraz w głowie znaków zapytania...
Kochana, ja czekam na kolejne cudo :)
Bo na pewno będzie świetne :)
Pozdrawiam!
Weny i buziaki ;*
Melduję się :) I przepraszam za poślizg, ale szkoła to jednak podłe stworzenie... -.-
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział genialny! Masz ogromny talent, wiesz? :D
Hmm... w tym momencie aż chciałabym na ciebie nakrzyczeć za to, że tak trzymasz nas w niepewności xD Sophia, co się z nią dzieje? A Gregor to by się chociaż pochwalił wiadomościami, a nie... :D
Czekam z niecierpliwością na kolejne!
Buziaki :**
Przerwałaś w takim momencie!!! No ja nie wytrzymam.Zaczelo się spokojnie a tu proszę ontrygujacy koniec.
OdpowiedzUsuńSophia...mój wewnętrzny głos mówi mi,że te koszmary są związane ze śmiercią rodziców.Znaczy się ja się tylko domyślam i nawet nie wiem czy zmierzam w dobrym kierunku.No bo...skoro tragicznie zginęli.
Gregor zaczął opowiadać więc wie coś więcej niż reszta kadry...i jak on poznał Sophie?Wybacz może już to pisałaś i bystra ja gdzies to zgubiłam...
Austriacy są mega sympatyczni. Jak jedna wielka rodzina.
Rozdział bardzo mi się podoba i jestem taka podekscytowana,ze chyba nie usiedze na tyłku do czasu trójki...
Weny i buźki :***
Oczywiście, że mnie nie powiadomiłaś! Ale okej.. wybaczam, bo rozdział świetny :-)
OdpowiedzUsuńSophie potrzebuje wsparcia i dobrze, że ludzie z kadry dowiedzieli się, że coś z nią nie tak..
Tylko co z tym wspólnego ma Gregor? Pisz nam tu wszystko szybko ;)
Komentarz krótki, ale pisze z telefonu, bo komputer mi się popsuł :( dlatego nie wiem, co z moim opowiadaniem o Michim.. jeżeli nie uda mi się odzyskać napisanych rozdziałów to trochę kiepsko będzie ;((
Pozdrawiam serdecznie ;**
O mój Boże! :o
OdpowiedzUsuńCóż to?
Napad? Paniki? Złości? Czego?
Opisałaś to tak pięknie i rzeczywiście, że miałam ciarki na plecach. O.O
Cóż... Może zacznę od początku.
Nie było mnie ostatnio, ale wszystko nadrobiłam i jesten teraz. :)
W ostatnim rozdziale bardzo rozbawił mnie atak Gregora na Shopie. Tak samo jej zakolanówki. Nawet teraz, następnego dnia zakolanówki Sophie robiły furrorę. :p
Wszystko mi się podoba! Absolutnie! Bez wyjątku! ;)
Jestem mega ciekawa co wydarzyło się te 8 lat temu. Co stało się, że Gregor jest tak znienawidzony przez naszą bohaterkę...
Nie mam za nic w świecie pojęcia...
Nie mam nawet pomysłu...
Wiem jednak, że to na pewno nie jest błahostka. Sophie na bank nie zareagowałaby tak na byle co... ://
Nie pozostaje mi nic innego jak czekać. :)
Tak też robię. Czekam! ❤
Buziaki! :*
PS. Przepraszam także za opóźnienie, wybacz! ❤