Gregor wyszedł z hotelu zaraz po
śniadaniu. Cała ta sytuacja z Sophią go przytłaczała. Nie potrafił sobie z tym
wszystkim poradzić. Przecież tak bardzo się starał, a blondynka wciąż to
ignorowała. Schlierenzauer był gotowy do większego poświęcenia się dla panny
Morgenstern, ale to wszystko wydawało się bez sensu. Zresztą i tak nie
zmieniłoby jego beznadziejnego położenia w tej sytuacji.
Nie zdawał sobie sprawy dokąd
szedł. Po prostu… nogi niosły go, gdzie chciały. Po jakimś czasie znalazł się
pod skocznią. No tak, to wcale nie było dziwne. Nim zdążył przemyśleć swoje
zachowanie, był już na górze. Uwielbiał patrzeć na świat z belki startowej. Siedząc
na niej, ogarnął wzrokiem cały świat. Nie wiedział dlaczego tak się działo, ale
to było jedyne miejsce, w którym wszystko sklejało się do kupy i mógł w spokoju
pomyśleć.
Był takim kretynem, ale musiał udowodnić Sophii, że się zmienił, że nie był już tym nastolatkiem, który widział wyłącznie czubek własnego nosa. Przecież mogło być tak pięknie. Znów pomyślał o tym, o czym w dniu, kiedy rozmawiał z Diethartem. Może list nie byłby taki głupi? Może udałoby mu się jakoś przekonać blondynkę o swojej zmianie. Przecież żałował, jak niczego innego.
Sophia uwielbiała towarzystwo
Michaela i Stefana. Wiedziała, że wśród skoczków nie było drugich tak szczerych
przyjaciół. Wszyscy mogli brać z nich przykład, nie byli jedynie przyjaciółmi
dla siebie nawzajem, ale niemal każdy mógł przyjść do nich ze swoim problemem.
Zawsze starali się pomagać.
Blondynka leżała na łóżku Krafta,
który akurat wyszedł, żeby porozmawiać z dziewczyną. Michael siedział na swoim
i patrzył badawczo na koleżankę z kadry.
- Przestaniesz się na mnie gapić?
– zaśmiała się. – Coś się stało?
- Tak – odpowiedział i zmarszczył
brwi. – Mam pytanie.
- O, nie. Jeśli to pytanie
dotyczy Schlierenzauera to odmawiam składania zeznań – podniosła się do pozycji
siedzącej.
- Dlaczego z nim nie
porozmawiasz? Przecież… Oboje tego chcecie. On się zmienił, Soph – Hayboeck wstał
ze swojego łóżka i usiadł obok panny Morgenstern. – Przecież widzę jak to przeżywasz.
Jesteś cieniem siebie.
- Stop – wyciągnęła obie dłonie w
stronę rozmówcy. – Mam dość rozmów o nim. Chcę mu wybaczyć i wybaczę, ale
dajcie mi, do cholery, czas.
- Spokojnie, spokojnie.
- No, ale bez takich! – do pokoju
wbiegł Stefan i widząc, że na jego łóżku siedzi Sophia z Michaelem, rzucił im
groźne spojrzenie. Niestety nie działało to tak jakby chciał. – Chociaż –
uśmiechnął się chytrze. – Michi wyjdź, mam coś do zrobienia z naszą mistrzynią
Blondynka wybuchła śmiechem i
walnęła Krafta w ramię. Jak zwykle był nie do zniesienia.
- Kraft, ty może sprowadź tu
Marisę, skoro taki niezaspokojony jesteś, co? – Michael wywrócił oczami i
wrócił na swoje łóżko, na które opadł.
- Dobra, misiaczki. Zostawię was
tu samych, ale nie pozabijajcie się, dobrze? – ruszyła w stronę drzwi, ale
Stefan złapał ją za ramię i przytrzymał.
- Jeśli nie zrobisz czegoś z
Gregorem, to popełnię samobójstwo. Denerwuje mnie jak nigdy dotąd – szepnął do
niej, tak by przyjaciel go nie słyszał.
- Co ja mam do tego? – uniosła brwi
do góry i wyrwała się z uścisku bruneta.
- Z tego co wiem, jedyną osobą, o
której przebaczenie Schlierenzauer walczy, jesteś ty. Nie jest taki zły jak się
go pozna.
- Znam go – powiedziała,
zaciskając pięść. Coraz bardziej denerwowała ją ta rozmowa, nie miałam
najmniejszej ochoty rozmawiać o NIM, a Ci wszyscy wciąż wiercili jej dziurę w
brzuchu.
Popołudniowy trening dla Gregora
był istną katorgą, a punkt K wydawał się być punktem HS. Nie potrafił się skupić,
a nigdy nie miał z tym problemów. Do tego ciągłe szepty między Hayboeckiem a
Kraftem sprawiały, że myśli Schlierenzauera uciekały w stronę panny
Morgenstern, o której wydawało się, rozmawiali.
No i po co o niej rozmawiali? Po
co denerwowali go jeszcze bardziej. Starał się jak tylko mógł, kombinował, ale
nic. Sophia była nieugięta. Pozostało mu jedno.
Żeńska część kadry Austrii,
przyglądała się poczynaniom swoim kolegom po fachu. Lubiły to, bo od zawsze
były przekonane, że to właśnie męskie skoki były perfekcyjne. Nie chodziło o
to, że one były kiepskie. Były świetne i każdy to widział, ale jednak mężczyźni
w locie byli idealni. Nie tak jak na ziemi, pomyślała blondynka i ustała obok
Jaci.
- Zmieniłaś zdanie? – zapytała brunetka
i spojrzała badawczo na przyjaciółkę. - Czy wy wszyscy musicie pieprzyć trzy po
trzy o Schlierenzauerze? Jak nie ty, to tych dwóch łosi. I nie, nie zmieniłam
zdania. Chociaż, kiedy ktoś mnie zadręcza tym idiotom przez cały dzień, to sama
nie wiem.
- Widzisz jak on na ciebie
działa? Albo szczerze go nienawidzisz, albo coś jest na rzeczy – Jacqueline uśmiechnęła
się szeroko i szturchnęła przyjaciółkę.
- Bez takich – oburzyła się i
pokiwała przecząco głową. – Wolałabym spędzić cały dzień z Sarą i Yuki.
- Wiesz, że jesteś niemiła? One
są takie fajne – zaśmiała się Daniela, podchodząc do nich.
- Rzeczywiście. Czasem tylko
zdarza im się obrażać nas, Słowenki, Niemki i Amerykanki – pokręciła głową
Sophia i skupiła swój wzrok na lądującym daleko przed punktem konstrukcyjnym
Gregorze. Wydawało jej się to co najmniej dziwne, że po ostatnich genialnych
skokach, nie mógł sobie poradzić. Próbowała wyczytać z jego twarzy emocje, a
przy tym powód. Wiatr, złe wyjście z progu? Nie mogła nic dostrzec. Kiedy
zrozumiała, że martwiła się o niego, wyrzuciła go z głowy. Nie powinna.
Niedługo po treningu mężczyzn
przyszła pora na kobiety.
Zaraz po wieczornym treningu, kiedy
Sophia wróciła do pokoju, na swoim łóżku zauważyła kopertę z jej imieniem.
Pismo było trochę niezdarne i w stu procentach należało do jakiegoś mężczyzny. Zdziwiło
ją to, bo raczej nie spodziewałaby się czegoś takiego od kogokolwiek. Wzięła ją
do ręki i obejrzała z każdej strony.
- Co to? – zapytała Jacqueline,
która dopiero co weszła do pokoju. – Br, ale zimno.
- E, nie wiem. Leżało tu, chyba
jakiś list – zmarszczyła brwi i ściągnęła z siebie kurtkę. – Jak myślisz od
kogo to?
- Nie wiem, może jesteś zmutowanym
genetycznie orłem? Właściwie wcale by to mnie nie zdziwiło – posłała jej
uśmiech i zaczęła się przebierać.
Sophia nic nie odpowiedziała.
Wydawało jej się to co najmniej dziwne, że ktoś napisał do niej list. Przecież
kto mógł to zrobić?
Kilka pokoi dalej, Schlierenzauer
wybierał właśnie numer do swojego najlepszego przyjaciela. Coraz bardziej
żałował swoich czynów. Przecież to była kompletna głupota. Każdy to wiedział, a
teraz Sophia będzie miała kolejny powód, żeby go nienawidzić. Kto w ogóle tak
robi?
- Halo? – usłyszał radosny głos Thomasa i wrócił myślami na ziemię.
- Cholera, jestem idiotą –
powiedział na przywitanie.
- To już wiem. Jakieś nowe wiadomości? – zaśmiał się, a Schlierenzauer
zacisnął usta i położył się na swoim łóżku. – No dobra, dobra. Co znowu nawywijałeś?
- Tego nawet nie można opisać. Jestem
kretynem – westchnął. – Morgi, ja zwariowałem.
- Sophia?
- Napisałem do niej list, ale nie
sądzę, żeby to się dobrze skończyło. Nie chcę, żeby mnie źle zrozumiała.
- Bądź dobrej myśli. Ją to męczy tak samo jak i ciebie. Może ruszy ją
serducho i ci wybaczy? – Morgenstern jak zwykle pozytywny. Gregor pomyślał, że nie miał pojęcia jakim cudem mógł być taki zawsze. – Co jej tam napisałeś?
- Nie ważne – uśmiechnął się pod
nosem. – Przeprosiłem, wyjaśniłem i jeszcze kilka ciekawych spraw.
- Jak ciekawych? No, Schlieri… Mi nie powiesz?
- No właśnie, tobie nie powiem?
Ach, no tak. To twoja kuzynka, a ty jeszcze mi obtłuczesz twarz.
- Już dawno powinienem to zrobić, wiesz o tym – powiedział poważnie.
No cóż, miał rację. Jak zawsze.
- Wiem, ale co poradzić na to, że
jestem kretynem? – westchnął. – Możesz coś dla mnie zrobić? Przejedź się do
mojego mieszkania i sprawdź czy Sandra się wyprowadziła.
- Byłem już tam i nie mam dobrych wieści.
_______________
Guess who's back
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak stęskniłam się za Sophią i Gregorem. Przez ostatnie dni, męczyli mnie okrutnie, a pan Schlierenzauer nawiedził mnie nawet w śnie!
Jakimś cudem udało mi się napisać rozdział, dodam, że nie najgorszy.
Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o tej historii, chociaż wcale bym się nie zdziwiła, przecież nie było mnie tu tak długo. Jej, nawet w rozdziałach widzę różnicę.
Ja już się przymykam i zostawiam Was.
Całuję i oby do następnego! :*
Ja już się przymykam i zostawiam Was.
Całuję i oby do następnego! :*
Jestem
OdpowiedzUsuńPowracam do czytania przed szkołą.
Rozdział świetny! Jak ja się za nimi stęskniłam. A tu taka niespodzianka.
Sophia ucieka od rozmowy z Gregorem co mnie bardzoo denerwuje. Ona to tak przeżywa :| z resztą Gregor nie lepiej. Jego myśli zajmuje tylko dziewczyna.
I ten list... Kto wie, może to i dobry pomysł. Kolejna sprawa, mieszkanie Gregora - co tam Thomas mógł zastać? Musimy czekać w takim razie na następny!
Buziaki :*
Jestem ;)
OdpowiedzUsuńnie zapomnieliśmy o tym opowiadaniu, a już na pewno nie o Tobie! Super, że wróciłaś, bo brakowało mi mojej miłości, czyli Gregora :D
Teraz tylko wyczekuje momentu, aż ta dwójka zacznie ze sobą w miarę normalnie rozmawiać. Chociaż jestem ciekawa czy ten list trochę naprawi, czy wręcz przeciwnie.
Sandra - podejrzewam, że nadal zajmuje mieszkanie Gregora.
Komentarz trochę krótki, ale ogólnie to musze z Tobą pogadać! ;)
Pozdrawiam, buziaki :**
Nie wiem czy już to wiesz, ale Gregor zawiesił karierę i nie wiadomo kiedy wróci. Mimo wszystko żal mi go, bo pamiętam doskonale jak był młody i ten sport przynosił mu wiele satysfakcji. Nie mniej rozumiem, że mógł to gdzieś po drodze zgubić i teraz życzę mu tego aby odnalazł to i wrócił w doskonałej formie ;)
OdpowiedzUsuńps. zabieram się za czytanie, bo mam co czytać skoro dopiero teraz zobaczyłam, że to twoje opowiadanie :)
pozdrawiam
Rany... jak dziwnie to czytać, kiedy akurat dziś są urodziny Gregora i to dziś ogłosił, że zawiesza karierę na czas nieokreslony... Ech... aż nie mogę w to uwierzyć...
OdpowiedzUsuńAle co do rozdziału...
Sophia to bardzo emocjonalna postać. Tak bardzo się obawia Gregora, a tym bardziej rozmowy z nim, że to aż niespotykane. :) hehe
I cóż to Thomas zastał u Grega? Hm? ;)
Czekam na więcej, buziam! ;*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńJejciu, kochana, ty nawet sobie nie wyobrażasz, jak ja czekałam na rozdział tutaj! Bardzo się cieszę, że wróciłaś :)
Wszystko jest cudowne, jak zwykle, ale... nie wiem, jakoś dzisiaj tak strasznie dziwnie mi się to czyta, kiedy znów pomyślę, że Gregor w swoje urodziny zafundował nam wiadomość o zawieszeniu kariery... :(
Hmm... Sophia cały czas zapiera się przed rozmową z Gregorem. Widać, że okropnie to dziewczyna przeżywa. Mam nadzieję, że jednak prędzej czy później dojdą do chociaż względnego porozumienia. Bo ile można przed sobą uciekać?
No i Thomas. Co pan panie Morgenstern znalazłeś? :) Znowu testujesz naszą cierpliwość, przyznaj się :D
Czekam!
Buziaki :**
Zapomnieliśmy? Proszę Cię, o tej historii nie można było tak po prostu zapomnieć. Dużo o niej myślałam i miałam taką cichą nadzieję, że do niej wrócisz no i wreszcie jest nowy rozdział! I w dodatku skończony w takim momencie, że nie wyobrażam sobie, że miałabyś nie dodać kolejnego. Myślałam, że treść listu pojawi się jeszcze tutaj, ale nie byłaś tak łaskawa i teraz będę umierała z ciekawości do następnego odcinka. Nie masz, nie masz mękom końca! Ale Sophia męczy się z tymi wszystkimi ludźmi dobrej woli bardziej ode mnie. Nawet ja się wkurzyłam, kiedy kolejna osoba spytała, czy już wybaczyła Gregorowi. Ok, ja też tego bardzo chcę, ale ileż można. Takie wiercenie dziury w brzuchu chyba tylko pogarsza sprawę, zamiast ją polepszać. A wracając do końcówki, to jestem też mega ciekawa tego, co Morgi zastał w mieszkaniu Gregora. Chodzi tylko o to, że Sandra nadal tam jest, czy może zostawiła po sobie jakąś niespodziankę?
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
Całuję ;*
Czy wiesz, że... ucinanie w takim momencie jest karygodne?! Jak ja mam teraz egzystować na tym świecie? Ja, taka ciekawska osoba! :(((
OdpowiedzUsuńAle wiesz, co? Wybaczam Ci tę zniewagę, bo wróciło moje opowiadanie o Gregorze! ♥
Tak się cieszę, jak tylko zobaczyłam powiadomienie, to już chciałam przeczytać przygotowany przez Ciebie rozdział, jednakże musiałam się uczyć. :(
Ale już jestem i powiem Ci, że rozdział ideolo! ♥ Nic dziwnego, że jesteś zachwycona. Ja też jestem. ^^
Najbardziej zaintrygowały mnie dwie rzeczy.
Po pierwsze, co Greg napisał w liście? No, oprócz przeprosin itd. znalazło się tam także coś, o czym nie chciał powiedzieć Thomasowi... Czyżby wyznał Sophii uczucie? Jak zareaguje na ten list dziewczyna? Nooo... Nie wytrzymam. ♥
A kolejna rzecz, to ciekawość o to, co dzieje się w domu Gregora? Czyzby Sandra się nie wyprowadziła? A może zrobiła coś jeszcze gorszego? Boże, przed oczami mam dziewczynę, upierającą się, że po takim trwałym związku należy jej się kawałek tego domu, czy coś w tym stylu... Matko, to byłoby straszne. :o
A co mnie rozbawiło? Rozmowa Michaela i Sophii. Tzn. sama rozmowa była bardziej... nerwowa, ale kiedy wpadł Kraft i to w takim momencie, że słowa dziewczyny wyrwane z kontekstu wyglądały tak... dwuznacznie.. xD Padłam! :D Zawsze domieszasz jakieś podteksty. :P
Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak wyczekiwanie. I uwierz, że jak niebawem nie pojawi się nowość, to Cię znajdę! :D
Buziaki! ;*
ciekawa jestem reakcji Sophie na list od Gregora, oraz bardzo ciekawi mnie co też tam napisał. i pozostaje jeszcze sprawa Sandry. czuję, że nie będzie chciała ot tak zniknąć z życia Schlierenzauera...
OdpowiedzUsuńczekam na nowe rozdziały. :)
Jestem :)
OdpowiedzUsuńKochana... Rozdział to cudo... Idealne w każdym zdaniu. :)
Wspaniale się czytało ;)
Czyli jednak Gregor się zdecydował na wysłanie tego listu ;) no... Jestem ciekawa reakcji Sophie na niego. Hm...
Ach, ten Morgi ;)
No, ale Sandra to już przesadziła... Przecież już dawno nie powinno jej tam być...
Jestem ciekawa co będzie dalej :)
Pozdrawiam!
Buziaki ;*
Uwielbiam tego bloga i cieszę się, że wróciłaś do tej histori kiedy ja zaczęłam się z nią zapoznawać:). Coś czuję, że Gregor zakochał się w niej:D Szkoda tylko, że ona jest taka nieugięta;; Ale dzięki temu to opowiadanie jest tak wciągające:) Weny k zapraszam do mnie xx
OdpowiedzUsuń